Zastanawiałam się, czy wstawiać dzisiaj wpis na bloga. Taka się czuję przygnębiona tym, co się dzieje od wczoraj, że nic mi się nie chce. Mam ochotę po prostu gdzieś uciec. Jak najdalej od tego wszystkiego…
Ale pomyślałam, że się nie dam. Będę robiła swoje i będę starała się żyć jak najlepiej, mimo tego wszystkiego, mimo tego całego zatruwania nam życia. Pewien profesor powiedział dzisiaj mądrą rzecz w radiu. Otóż przeciętny człowiek nie interesuje się zbytnio polityką. Polityka pojawia się w jego świadomości w czasie zagrożenia i w czasie wyborów. Poza tym ludzie mają ważniejsze sprawy. Politycy myślą, że polityka jest dla nas najważniejsza. I ciągle nas w politykę mieszają.
A statystyczny obywatel chce po prostu spokojnie żyć. Ja też chcę po prostu spokojnie żyć. Chcę by szanowano mnie jako obywatela i człowieka. Chcę móc pracować i być za to godnie wynagradzana. Chcę mieć opiekę medyczną. Chcę mieć dostęp do wiedzy i informacji. Chcę mieć prawo do wyrażania swoich poglądów, o ile kogoś nie krzywdzę. Chcę móc decydować o sobie i swoim ciele. Chcę móc protestować, gdy widzę że komuś dzieje się krzywda. Chcę móc pomagać, bez posądzenia o złe zamiary, o przynależność do sekty. Chcę czuć się wolna i bezpieczna w moim domu, w moim kraju. Tylko tyle.
I tak mi się wydaje z pozycji zwykłej, prostej kobiety, że właśnie to powinni nam zapewnić politycy. Ci, których wybraliśmy/ wynajęliśmy do zarządzania krajem. Nie szczuć. Nie pluć jadem. Nie napuszczać nas na siebie. Tylko solidnie wykonywać swoją pracę, za którą otrzymują wynagrodzenie z naszych podatków. Chronić żony przed tłukącymi ich mężami. Chronić dzieci przed znęcającymi się rodzicami. Ścigać prawdziwych przestępców i separować ich tak, by nie krzywdzili innych więcej. Wspierać samotne matki. Dbać o zdrowie obywateli. Tworzyć prawo, by każdy mógł w spokoju pracować i godnie zarabiać. Wspierać tych, co chcą zrobić coś dobrego, zamiast kłody pod nogi rzucać…
No ale jestem tylko zwykłą, prostą kobietą i może zbyt prosto myślę…
Wracam do pracy, wracam do pisania. Nie poddam się. Trzeba wierzyć i mieć nadzieję.
Contra spem spero