Chodź na łyżwy! – Nieważne ile masz lat. Na łyżwach można jeździć w każdym wieku. Piszę dzisiejszy tekst, ponieważ niedawno właśnie wiekiem próbowała się wykręcić od wspólnego łyżwowania jedna z moich koleżanek. Pomyślałam więc, że nie tylko ona uważa, że łyżwy są dla dzieciaków. A to nieprawda!
Na łyżwy nigdy nie jest za późno
Od dość dawna jestem dorosła, rzekłabym nawet (choć z niejakim rozrzewnieniem), że wiek balzakowski osiągnęłam jakiś czas temu. Jednak wcale mi to nie przeszkadza korzystać z uroków łyżwiarstwa. Co więcej, na łyżwach nauczyłam się jeździć już po uzyskaniu pełnoletności.
Muszę też Ci powiedzieć, że udało mi się na łyżwy wyciągnąć i skutecznie zachęcić do regularnego korzystania z lodowiska kilka swoich rówieśnic (łącznie z już wspomnianą koleżanką), choć nie obyło się bez śmiechu i pomocy lodowiskowego misia- podpórki.
Chodź na łyżwy!
Nie wymiguj się i nie kombinuj! Jesteś za stara? Nie gadaj. Widzisz sama, że „staruszki” też jeżdżą. I to powiem Ci, że niektóre pięknie jeżdżą. Niektóre, to tak cudnie jeżdżą, że nie mogę się czasem napatrzeć. Piruety kręcą, albo w parach tak ślicznie, równiutko, za ręce, nóżka w nóżkę, Albo tak jak ja, kombinując przeplatanki i próbując tyłem i szybciej i wolniej. Koślawo, albo mniej – jak ja.
Nie masz towarzystwa? – Nie szkodzi!
Uwielbiam chodzić na łyżwy i staram się to robić regularnie. Lubię szusować zarówno samotnie (choć, jeżdżąc na lodowisku trudno mówić o samotności), jak i w towarzystwie. Nie przejmuję się więc zbytnio, gdy nie uda mi się nikogo namówić. Wkładam słuchawki w uszy, puszczam ulubione zumbowe kawałki i bawię się świetnie, mimo braku kogoś znajomego u boku.
Nie potrafisz jeździć na łyżwach?
Jeśli nie potrafisz jeździć, a chciałabyś się nauczyć, zobacz, czy pobliskie lodowisko nie oferuje lekcji. Widziałam grupki uczące się pod okiem instruktora na moim lodowisku. Myślę, że nie jest to odosobniony przypadek. Możesz też poprosić kogoś ze znajomych o wstępne wskazówki, albo spróbować sama. Jazda na łyżwach jest naprawdę łatwa. Wystarczy trochę luzu i przekonania, że sobie poradzisz.
Nie wstydź się. Tak naprawdę nikt na Ciebie nie patrzy i nikogo nie interesuje jak jeździsz. Wszyscy są zajęci sobą. Na początku spróbuj poruszać się tuż przy bandzie, żeby mieć się czego przytrzymać. Załóż rękawiczki i jeśli będziesz się lepiej czuła, ochraniacze kolan.
Potem stań na lekko ugiętych nogach i w lekko pochylonej pozie. Ręce rozstaw szeroko i broń boże się nie prostuj. Teraz powoli spróbuj się odpychać wewnętrzną stroną stopy, na przemian lewą i prawą nogą. Widzisz!? To wcale nie jest trudne!
Jeździłaś na łyżwach dawno temu i nie pamiętasz jak to się robi?
Nie przejmuj się.To jest jak z jazdą na rowerze. Twoje ciało pamięta jak to się robi. Na początku będziesz trochę niepewna, ale dość szybko wrócisz do wprawy. Ja też miałam dość długą przerwę i obawiałam się powrotu na taflę. Pierwszych parę nieporadnych odepchnięć, jakaś wywrotka i poszło.
Dlaczego warto?
Powodów jest wiele. Przede wszystkim jednak jazda na łyżwach, to wspaniała zabawa. Przyznaj, jak często masz okazję się po prostu bawić? A tu w sposób nieskrępowany możesz oddać się zabawie i cieszyć się nią.
- A jak zabawa, to i radość. A jak radość to relaks, wytonowanie i odstresowanie. Zresztą odstresowanie to nie tylko wynik zabawy, ale też samego ruchu, podczas którego wytwarzają się endorfiny – hormony szczęścia. Ja jak wracam z łyżew jestem zazwyczaj zmachana, zdyszana, spocona i mega szczęśliwa. No gęba to mi się śmieje od ucha do ucha. Od razu nabieram chęci do życia i do działania. Czasami -fakt -nie mam ochoty się ruszać z domu. Szczególnie gdy zima mocniej uderza, albo jest plucha i wiatr, a ja po dobrym obiedzie, najchętniej zakopałabym się pod koc z dobrym winkiem. Jednak kopię się w tzw. tyłek i idę na lodowisko, bo wiem, że tam naładuję baterie na cały tydzień.
- Dasz swojemu ciału solidną porcję ruchu. Nie wiem, czy wiesz, ale w jazdę na łyżwach zaangażowanych jest większość mięśni. Rozruszasz więc nieźle „stare kości”, wzmocnisz nie tylko nogi, ale i mięśnie pleców, oraz brzucha, nie mówiąc już o spalonych kaloriach. Wiesz, że jazda na łyżwach to aż 300 do 800 kcal na godzinę?! Dla samego tego już warto wskakiwać w łyżwy.
- Dotlenisz swój organizm i wzmocnisz układ krążenia.
- Nabierzesz pewności siebie i dasz sobie wiele satysfakcji doskonaląc się ze ślizgawki na ślizgawkę.
- Pobędziesz wśród fajnych ludzi, a może nawet nawiążesz nowe znajomości. I tu nie ma ściemy. Nie wierzę, że ludzie chodzący na lodowisko mogą być niesympatyczni. Miejsce i aktywność wręcz wymuszają na ludziach pozytywne odruchy. A z tym poznawaniem… cóż znam małżeństwo, które właśnie na lodowisku się poznało… Ale i bez celów matrymonialnych można fajnych ludzi poznawać. Na wieczornych godzinach spotykają się wręcz całe paczki, które znają się tylko z lodu.
- Możesz też zabrać swoich znajomych, czy rodzinkę i po prostu ciekawie spędzić z nimi czas.
Czy to drogi sport?
Jak na mój gust – tani. Normalny bilet na ślizgawkę w Łodzi, to 13zł. W karnecie jeszcze mniej. Wypożyczenie łyżew 5zł. Myślę, że na państwowych lodowiskach wszędzie ceny będą podobne. Jak na godzinną porcję ruchu, zabawy i odstresowanej głowy raz na tydzień, to chyba nie zbyt wiele.
Także Kochana. Szykuj wygodny strój i rękawiczki i widzimy się na lodowisku.