Zastanawiałyście się kiedyś dlaczego zołzy mają lepiej? Trochę już chodzę po tym świecie i niestety muszę stwierdzić, że zołzom żyje się całkiem nieźle. Śmiem twierdzić, że nawet bardzo dobrze. Lepiej niż niejednej dobrej, miłej dziewczynie.
Wydawałoby się, że powinno być odwrotnie. Jesteś miła, dobra, uczynna, szczera, to powinnaś szybko znaleźć równie miłego, czułego mężczyznę, który otoczy Cię miłością i opieką. Tymczasem te dobre, kochane dziewczyny, często nie mogą sobie znaleźć partnera, a jak już znajdą to są wykorzystywane, źle traktowane, robią za kury domowe, a w końcu dowiadują się, że ukochany je zdradził i odchodzi właśnie do zołzy.
Znam mnóstwo takich poczciwych, niedocenianych kobiet. Znam też parę zołz. I muszę powiedzieć, że ogromnie je podziwiam i zazdroszczę jak potrafią sobie mężczyznę dookoła palca owinąć. Znacie jakąś zołzę? Nie? To posłuchajcie.
Eteryczna Monika
Nie pracuje. Nie sprząta. Nie gotuje. Nie ma siły. Ciągle boli ją głowa. Te migreny ją zabiją. Dziecku nie pozwoli iść na urodziny do kolegi, bo nie da rady go o 20 odebrać. To za późno. O tej porze ona już pije herbatkę ziołową i kładzie się spać. Mąż może dziecko odebrać, jak będzie z firmy wracał o 23. Nie ma chleba? Och! zapomniała, ale Andrzejek przecież rano wyskoczy przed pracą po bułeczki. Andrzejek pyłek spod jej stóp usuwa, żeby się czasem nie potknęła. Ona w zamian obdarza go uśmiechami i pozwala się wielbić.
Królowa Sofia
Nie znam chyba bardziej niemiłej dla kobiet, kobiety. W towarzystwie jest tolerowana jedynie jako żona swojego męża. Jak się domyślacie, królowa – z powodu swojego władczego usposobienia. Nie jest pięknością. Pracuje na pół etatu, żeby mieć pretekst do wyjścia z domu, a następnie opowiadania jaka jest zmęczona po pracy, co bardzo podkreśla przy każdej okazji. Mąż biznesmen prowadzi firmę, wozi dziecko na zajęcia dodatkowe, robi zakupy, gotuje obiadki i sprząta 200 metrowy dom, bo Zosia jest zmęczona. Jest dumny jak paw, że znalazł taką wspaniałą kobietę. Musi ją biedulkę odciążyć z nadmiaru obowiązków, przecież tak ciężko pracuje i cały dom na jej głowie. Zabiera ją w dalekie podróże, ale rozumiecie, w Tajlandii słonie śmierdziały, na rejsie po Karaibach za bardzo bujało, a w Kenii było nieznośnie gorąco… Ach ten mąż, wciąż jej każe podróżować po takich strasznych miejscach…
Twarda Aneta
Jest singielką. Ma mnóstwo czasu dla siebie. Rozwija się, chodzi na koncerty, do teatru i po górach. Czyta książki, odwiedza regularnie SPA. Nie potrzebuje mężczyzny na stałe, żeby mu skarpetki prać. Woli mieć adoratorów, których ma całe rzesze, a którzy na wyścigi zapewniają jej rozrywki i są na każde skinienie.
Oczywiście powyższe przykłady są wyselekcjonowane, najbardziej jaskrawe. I trochę z mojego opisu przebija jadzik, wiem. Ale szczerze im zazdroszczę. Należę raczej do grupy poczciwych, grzecznych, przepraszam, że żyję, ale staram się, bo jak widzicie bycie, zołzą się opłaca. Nie mówię, że trzeba aż tak. Jednakże warto je obserwować, wyciągać wnioski i się uczyć.
Co jest więc takiego w zołzach, że mają lepiej?
Są pewne siebie
Znają swoją wartość. I Ty też czujesz ich wartość. Postawa pełna pewności siebie sprawia, że inni też nas postrzegają jako osobę wartościową, godną uwagi, wręcz pożądaną.
Są asertywne
Potrafią powiedzieć „Nie”, odmówić spotkania, czy spełnienia prośby. Dzięki temu mężczyźni czują się dumni i wyróżnieni, gdy przystają w końcu na ich propozycję.
Mają swoją przestrzeń i czas dla siebie
Ich sprawy są równie ważne, a nawet ważniejsze niż twoje. Dzięki temu mają czas na własne zainteresowania i przyjemności, przez to stają się ciekawsze.
Zaskakują
Są tajemnicze, nie mówią wszystkiego o sobie. Pozwalają pracować wyobraźni. Lubią zaskakiwać i często są nieprzewidywalne.
Potrafią prosić o pomoc
Oczywiście proszą o pomoc panów i robią to chętnie. Nie zachowują się jak Zosie – Samosie. Jeśli facet może coś za nie, lub dla nich zrobić, niech robi. I wszyscy są zadowoleni. Mężczyzna, bo czuje się potrzebny, a zołza bo ma załatwioną sprawę bez własnego wysiłku.
Są trudne do zdobycia
A co jest trudne do zdobycia jest bardzo cenne.
Oto dlaczego zołzy mają lepiej i nie wiem jak Wy, ale ja bym chciała być zołzą i pracuję nad tym, bo zołzy to w gruncie rzeczy fajne babki (poza królową Sofią, ale od każdej reguły musi być wyjątek) i fajnie im się żyje.
Z ostatniej chwili:
Podszedł do mnie mój mężczyzna i spytał:
- O czym piszesz?
- O tym, że zołzy mają lepiej
- Serio? W czym mają lepiej? Przecież z nimi trudno wytrzymać?
- No, z facetami mają lepiej, są zołzami, a oni skaczą koło nich.
- Do czasu. Aż odejdą do miłej dziewczyny. Dziesięć lat młodszej…
I czar prysł
Teoria padła, ha ha ha
Więc jak to jest z tymi zołzami? Mają lepiej, czy nie?
foto: Paulina Siodłak