Zastanawiasz się, jak przetrwać kwarantannę? Ja też. Jeszcze wczoraj żyliśmy normalnie. Dzieci chodziły do szkoły. My do pracy. W sobotę byłam w teatrze, zaprosiłam gości na niedzielę i planowałam, gdzie pojadę w następny weekend.
Koronawirus wydawał się czymś odległym, kolejną odmianą grypy. Nową kłopotliwą, z wielu względów, ale nie bardziej od niej groźną. Sama zżymałam się na panikujących rodaków, którzy bardziej bali się „korony”, kilka tygodni temu tak odległej, niż grypy – dziesiątkującej ludzi w tamtym czasie.
I raptem wszystko się zmieniło.
Też masz takie wrażenie? Wiele ważnych, niecierpiących zwłoki spraw, wiele problemów, po prostu straciło znaczenie. Siedzimy przerażeni w domach i zastanawiamy się co będzie jutro. Koronawirus nie do końca jest takim niewiniątkiem, jakim się wydawał. Powoduje groźną chorobę, która dla słabszych, może okazać się śmiertelna. Na szczęście, dla większości ludzi, jest w miarę łaskawy, a zakażenie nim może przechodzić bezobiawowo. Jednak, choćby przez solidarność ze słabszymi, warto zadbać o siebie i nie narażać na zarażenie nim.
Jak wszyscy boję się.
Boję się o moją mamę, z którą mieszkam, by móc się nią opiekować, a teraz paradoksalnie, stało się to mieszkanie z nami zagrożeniem dla niej. Boję się o inne starsze osoby w mojej rodzinie. Boję się o własne zdrowie, bym miała siłę pracować i utrzymywać rodzinę. Boję się w końcu o to, czy po tym wszystkim będę miała pracę, czy moja firma wytrzyma ten chwilowy kryzys. Bo jak historia nas uczy,
ten kryzys jest tylko chwilowy
Przez tysiąclecia trwania ludzkości wojny się zaczynały i kończyły, kataklizmy przychodziły i odchodziły, epidemie się rozsiewały i zanikały. Oczywiście w okresie pomiędzy początkiem i końcem takich wydarzeń, było ciężko. Ginęli ludzie i tracili majątki. Jednak w obecnych czasach, gdy dostęp do informacji i świadomość, oraz możliwości reagowania, są nieporównywalnie większe, niż kiedykolwiek. Dlatego nasze szanse na przetrwanie kryzysu i na szybki obrót spraw ku dobremu są bardzo realne. Zatem
jak przetrwać i się nie dać?
Po pierwsze pamiętać, że to się kiedyś skończy i że od nas zależy, jak szybko. Technicznie, rzecz ujmując, wiemy co mamy robić: dbać o higienę, myć ręce, unikać zbędnych kontaktów międzyludzkich. To od strony technicznej, a właściwie fizjologicznej. Jednakże równie ważne jest nasze
samopoczucie psychiczne.
I o to, wydaje mi się należy zadbać teraz szczególnie. Zdrowy umysł, to zdrowe ciało. Potraktujmy pozytywne myślenie i spokój, jako oręże, w które teraz musimy się uzbroić. Jak pisałam, boimy się. To naturalne. Jednak nie pozwólmy strachowi o zdrowie, strachowi o przyszłość opanować naszych myśli. Skupmy się na tym co tu i teraz. Pamiętajmy, że wszystko, co złe – mija. Wykorzystajmy ten czas dla najbliższych i dla siebie. Potraktujmy to jako okazję do nadrobienia zaległości, które od dawna chciałybyśmy nadrobić. Może to być stos nieprzeczytanych książek, zabawa z dzieckiem, nauka szydełkowania, a nawet mycie okien. Niech to będzie czas zaopiekowania się sobą i rodziną, przyjaciółmi. Zadzwońmy do przyjaciółki. Zapytajmy jak się czuje, jak się miewa. Może czuje się samotna i potrzebuje rozmowy?
Zadzwońmy do babci i dziadka,
lub starszych sąsiadów. Wczoraj w sklepie większość kupujących to byli starsi, przerażeni ludzie. Robili zapasy w obawie, że nie będzie miał kto im pomóc. Jeśli możemy wychodzić jeszcze z domu, to bądźmy tymi, którzy ich wesprą, aby nie musieli wychodzić sami i się narażać.
Nie oglądajmy i nie słuchajmy wiadomości
w nadmiarze, szczególnie tych w internecie, które nie do końca są sprawdzone. Nie dajmy się nakręcać i przytłaczać informacjami. Oczywiście warto być w miarę na bieżąco, ale ciągłe śledzenie newsów naprawdę niczemu nie służy, poza coraz gorszym naszym samopoczuciem. Poza tym, co już robimy, nie mamy wpływu na większość rzeczy która się dzieje, po co zatem się nimi nadmiernie przejmować i rozmyślać?
Bądźmy empatyczni
i choć skupieni na swoim dobrostanie, zachowajmy rozsądek w zakupach. To nie wojna. Żywności wystarczy. Najwyżej będzie skromniej. Zamiast gromadzić nadmiary produktów, które być może później wyrzucimy, zostawmy dla innych, by mogli spokojnie kupić to, czego im trzeba.
Bądźmy empatyczni
i wyrozumiali dla innych. Oni też się boją. Też są w trudnej sytuacji. Też mają trudne problemy do rozwiązania. Pani w sklepie, lekarz, pani w recepcji, aptekarz, pani w biurze podróży, którego mieliśmy jechać na wakacje i chcemy odwołać wyjazd. To są tacy sami ludzie, jak My.
Podchodźmy do siebie na wzajem ze szczególną życzliwością i spokojem. Traktujmy innych tak, jakbyśmy chcieli być sami traktowani. Niech chrześcijańskie ” Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego” nabierze teraz szczególnego znaczenia.