Początek roku szkolnego to czas „zielonych szkół” i szkolnych wycieczek. Kiedy dziecko wyjeżdża po raz pierwszy, nie wiemy jak je spakować by miało wszystko co niezbędne. Dlatego jako fanka dziecięcych wyjazdów i mama z wieloletnim stażem, chciałabym Wam podpowiedzieć, jak spakować dziecko na szkolną wycieczkę.
Dlaczego warto wysłać dziecko na wycieczkę?
Bardzo Was zachęcam do wysyłania dzieci na takie wypady. Mamy często się boją, że pociecha sobie nie poradzi. Uwierzcie – poradzi. Same nie doceniacie swoich dzieci jak bardzo potrafią być zaradne. Trzeba tylko dać im szansę. Takie krótkie wyjazdy są taką szansą. Nauczą dziecko samodzielności i przygotują do dłuższych wypraw. Wycieczki szkolne, a później obozy i kolonie, to wspaniałe przygody i wspomnienia. To też okazja do przebywania w grupie rówieśników poza szkołą, czyli niezła szkoła życia i współżycia z w grupie. W dzisiejszych realiach szczególnie istotna, gdyż nie oszukujmy się, dzieci poza szkołą, mało mają okazji do spotykania rówieśników i wspólnych zabaw. My wychodziliśmy na podwórko. To był nasz świat, a współczesne dzieci…?
Mam nadzieję, że Was przekonałam. Spójrzmy zatem, co i w co będziemy pakować.
Podręczny plecaczek
Na jednodniową wycieczkę wystarczy plecaczek. Dobrze, by miał przegródki i kieszonki, tak by dziecko mogło łatwo wyjąć i włożyć przedmioty w nim zawarte bez wyciągania reszty. Taki plecaczek przy dłuższych wyjazdach posłuży za bagaż podręczny.
Co wkładamy do plecaczka?
Na pewno wkładamy legitymację szkolną. Dobrze by była w miejscu, z którego nie wypadnie przy wyjmowaniu innych przedmiotów. Dajemy też dziecku kieszonkowe. Na jeden dzień nie musi to być duża kwota, taka by mogło sobie kupić coś do picia, czy pamiątkę. Pieniążki warto podzielić na kilka części i włożyć w różne miejsca bagażu, a najlepiej dać większą kwotę wychowawcy. Dobrze, by pieniądze były w drobnych nominałach. W razie kradzieży, lub przy złym wydaniu reszty dziecko mniej straci. Na drogę dajemy też napój (najlepiej wodę niegazowaną, lub sok, albo herbatkę w termosiku), oraz kanapkę i jakiegoś batonika (nie czekoladowego, potrafi wszystko upaćkać). Unikajmy wszystkiego, co może się” rozmaślić”, czyli owoców, czekolady, jogurtów itp., oraz napojów gazowanych, które nie dość że powodują ból brzucha, to mogą nagle „wybuchnąć” i nieszczęście w postaci brudnej odzieży i otoczenia gotowe. Pamiętajmy także o chusteczkach higienicznych. Włóżmy też dziecku nasze numery telefonu w różne części plecaczka i odzieży, oraz pouczmy, że ma dzwonić do nas gdy się zgubi, prosząc policjanta, starszą panią, lub mamę z dzieckiem o pomoc. Pociecha z jakiegoś powodu może nie mieć swojego telefonu przy sobie i wtedy numer do mamy, czy taty może okazać się zbawienny (przerobiłam temat na własnych dzieciach i polecam nawet nauczyć dziecko numeru na pamięć).
Czy dawać telefon?
No właśnie. Z tymi telefonami to jest kłopot. Dzieci je gubią i niszczą. Kłócą się o nie, no i zamiast się socjalizować grają cały wyjazd w gry. Dzwonią też z każdą bzdurą do mamy zamiast prosić wychowawcę o pomoc. Nie jestem więc fanką dawania telefonu. Ale rozumiem, że może się okazać, że tylko nasze dziecko telefonu nie ma i następuje grupowy hejt na naszym dziecku. Spróbujmy jednak uzgodnić z nim, że nie będzie go nadużywać i chowa go głęboko do plecaczka podczas wycieczek.
Jakie ubranie?
Najlepiej pomyśleć chyba, w czym my byśmy dobrze się czuli na takiej wyprawie. Ubranie musi być wygodne, oddychające i dostosowane do pogody. Więc jeśli po sprawdzeniu pogody wiemy, że będzie ciepło załóżmy dziecku krótkie, spodenki, t-shirt i wygodne buty na dość grubej podeszwie (tenisówki odparzą stopy), dajmy czapeczkę i ciemne okulary. Możemy do plecaczka spakować kurteczkę, lub bluzę, jeśli spodziewamy się ochłodzenia lub deszczu.
Jeżeli pogoda zapowiada się nieciekawie, zadbajmy o nieprzemakalne, wygodne buty, bluzę i kurtkę, oraz długie wygodne spodnie. Niech to będzie ubranie na tzw. cebulkę. W autokarze, czy muzeach może być ciepło, dlatego warto by mały turysta mógł zdjąć z siebie ciepłe warstwy ubrania i zostać w lekkiej odzieży.
W co spakować dziecko na kilka dni?
Najlepiej spakować pociechę w niewielką walizeczkę z wyciąganą rączką i kółkami. Będzie mu wygodnie samemu ją transportować. W taką walizeczkę łatwo też zapakować dziecko, tak by bez problemu wyjmowało potrzebne rzeczy.
Co włożyć do walizki?
Musimy przygotować dziecko na kilka dni mieszkania w hotelu i uczestnictwo w różnych atrakcjach. Pamiętajmy o piżamce, ręczniku, przyborach toaletowych, zmianie bielizny na każdy dzień i kapciach na zmianę. Mniejszym dzieciom dobrze porobić zestawy ubrań na każdy dzień. Do tego kilka koszulek, długie spodnie, bluza, czapka, coś pod szyję i kurtka. Jeśli dziecko będzie korzystało z basenu – kąpielówki, czepek i okularki. Pamiętajmy o sezonowych akcesoriach takich jak: krem do opalania, okulary przeciwsłoneczne, czy płyn na komary. Ja też dawałam dzieciakom torebkę na brudne rzeczy, żeby pomóc im oddzielić czystą odzież od używanej. Jeśli dziecko lubi rysować, lub grać w jakieś gry dajmy mu jakieś drobne akcesoria do rysowania, czy grania. Jeżeli lubi czytać zapakujmy mu książkę.
I jeszcze najważniejszy składnik bagażu naszego turysty
Do walizki zapakujmy też dziecku naszą miłość i pewność, że sobie poradzi i jest dzielne. Dzieci często źle czują się na wycieczkach, ponieważ mamy napełniają je swoimi obawami. Wyprawiając dziecko w podróż dajmy mu swoje wsparcie i pozytywne myślenie. Pokażmy, że cieszymy się razem z nim na wspaniałe przygody i wrażenia jakie przywiezie z wycieczki. Tak przygotowane dziecko będzie z radością i ufnością jechało na wycieczkę, oczekując najlepszego i spędzi dobrze ten czas.
No i koniecznie dajmy dziecku jego przytulankę i/lub poduszeczkę do autokaru, a na dłuższe trasy kocyk. Jeśli będzie chciało się zdrzemnąć w drodze będzie mu wygodniej. Wiadomo przecież, że z przytulanką raźniej podbijać świat 🙂
Jeżeli o czymś zapomniałam, dopiszcie proszę do powyższej listy.