Ach, ta kłopotliwa strefa T. Wiele kobiet nie może sobie z nią poradzić. Chcemy cały dzień wyglądać świeżo, a tu już od południa nos się błyszczy! I te zaskórniki!
Strefa T to obszar twarzy obejmujący czoło, nos i brodę. Każdy ją oczywiście posiada, ale nie dla każdego stanowi źródło kłopotów. Jednakże dla niektórych z nas, to naprawdę uciążliwa część twarzy. A to za sprawą sebum, które u wielu Pań (i panów) gruczoły łojowe wydzielają w tym miejscu w nadmiarze, powodując kłopotliwe świecenie (żeby tylko), tworzenie zaskórników i innych wykwitów.
Skąd się biorą problemy ze strefą T?
W naszej skórze znajdują się gruczoły łojowe produkujące sebum. Substancję, która ma za zadanie chronić i nawilżać skórę. Przy skórze tłustej. Zwiększona produkcja sebum dotyczy całej twarzy. Jednak przy skórze tzw. mieszanej – policzki zazwyczaj są suche, a nos, czoło i broda wyświecają się od nadmiaru sebum.
Dlaczego tak się dzieje? Otóż, gdy skóra jest zbyt mało nawilżona, pragnąc się ratować przed nadmiernym przesuszeniem, zaczyna nieco paradoksalnie wydzielać dużo sebum, aby skórę ochronić i nawilżyć. O ile policzki, na których jest dużo podściółki spokojnie sobie z tym radzą, wchłaniając nadmiar sebum, o tyle nos, czoło i broda nie posiadając tej wyściółki, nie mają takiej możliwości. Nadmiar sebum wyrzuca się więc na skórę tworząc nieprzyjemny efekt świecenia, blokując pory i tworząc wypryski.
Jak dbać o twarz, by zminimalizować kłopoty ze strefą T?
Wiele dziewczyn i kobiet uważa, że sposobem pozbycia się świecącego nosa, jest używanie matującego podkładu i pudru. Oczywiście dobry podkład i puder są bardzo przydatne. Są jednak one dopiero ostatnim elementem dbałości o twarz borykającą się z nadmiernym wydzielaniem sebum.
Podstawą, która sprawi, że twoja buzia nie będzie sprawiała kłopotów w strefie T, albo przynajmniej je zmniejszy, je prawidłowa pielęgnacja na co dzień. Tworząc codzienny rytuał pielęgnacyjny i konsekwentnie go przestrzegając, możesz być pewna, że po pewnym czasie, zacznie przynosić pozytywne efekty. Nadprodukcja sebum się uspokoi, zaskórniki zaczną znikać, a rozszerzone pory staną się mniej widoczne.
Gotowa? To zaczynamy:
Oczyszczanie
Oczyszczanie skóry jest podstawą każdej pielęgnacji. Dopiero oczyszczona z kurzu, martwego naskórka, nadmiaru sebum skóra, jest gotowa na przyjęcie preparatów, które jej dostarczamy. Skóra na budowę porowatą. To przez pory przedostają się głębiej substancje, które na nią nakładamy. Jeśli pory są zakryte, zatkane przez zanieczyszczenia – nic się przez nie niedostanie. To tak jakbyś chciała wejść do domu przez zamknięte drzwi, albo wsmarowywała balsam do ciała na płaszcz.
Poza tym, nie usuwane zanieczyszczenia, to wspaniała pożywka dla bakterii, grzybów i wszelkich drobnoustrojów, które powodują stany zapalne skóry. Czasem wystarczy tylko zadbać o tę część pielęgnacji, by już po kilku razach zobaczyć efekty.
Mycie twarzy
A więc Kochana- pierwsza rzecz – myj buzię dwa razy dziennie. Najlepiej myj ją wodą z odpowiednim preparatem myjącym. Jak dla mnie, najlepszym tego typu produktem jest Oczyszczające Mleczko 4-w-1 Age Minimize 3D™ TimeWise® Mleczko to pięknie oczyszcza buzię, tonizuje i lekko złuszcza. Ale też doskonale nawilża skórę i ją uspakaja. Jeśli twoja skóra naprawdę mocno się przetłuszcza na całej twarzy, możesz też korzystać z Oczyszczającego Żelu 4w1 Age Minimize 3D™ TimeWise®. Żel ten dodatkowo reguluje wydzielanie sebum i także nawilża. Jednak, przy cerze suchej z kłopotliwą jedynie strefą T, proponowałabym pozostać przy Oczyszczającym Mleczku. Jeśli czujesz potrzebę częstszego mycia buzi, proszę pamiętaj, że nasza skóra posiada naturalny płaszcz hydrolipidowy, chroniący skórę. Zbyt częste mycie, narusza go i pozbawia skórę ochrony.
Pokutuje taki pogląd, że warto twarz przetłuszczającą się przemywać alkoholem. Odradzałabym takie działanie. Alkohol podrażnia skórę i działa bardzo przesuszająco, a nawet skóra przetłuszczająca się potrzebuje nawilżenia.
Peelingi i maseczki oczyszczające
Kolejnym, dodatkowym sposobem oczyszczania buzi, których możesz stosować 1-2 razy w tygodniu, są peelingi i maseczki oczyszczające twarz. Peelingi złuszczają martwy naskórek odkrywając żywą skórę i odblokowując pory. Dzięki temu do skóry dostanie się jeszcze więcej substancji odżywczych, kojących, uspakajających skórę. Ale też ułatwione będzie odblokowanie porów zaczopowanych sebum i zanieczyszczeniami, co pozwala zlikwidować zaskórniki i zapobiec ich powstawaniu. Wspaniale sprawdzi się tu mikrodermabrazja, która wspaniale mechanicznie usuwa martwy naskórek. Jeśli masz cerę wrażliwą, lepszy będzie peeling z kwasem glikolowym, który pięknie rozpuszcza martwy naskórek i rozrywa połączenia między martwymi komórkami, przez co cudownie oczyszcza skórę.
Fantastycznie sprawdzi się też Głęboko Oczyszczająca Maska z Aktywnym Węglem Clear Proof®. Ta maska zawierająca między innymi aktywny węgiel, działa trochę jak odkurzacz. Wyciąga wszystkie zanieczyszczenia i zaskórniki. Nakładamy ją na całą buzię, lub tylko na strefę T (jeśli cera jest przesuszona), a następnie zmywamy, gdy robi się jasno szara. Maseczka ta wspaniale pochłania nadmiar sebum i likwiduje świecenie skóry, wyrównuje koloryt i głęboko oczyszcza skórę.
Nawilżanie i ochrona
Jak już wiesz buzia z problematyczną strefą T, to najprawdopodobniej buzia o skórze odwodnionej. Dlatego bardzo ważne jest stałe jej nawilżanie. Dlatego nie rezygnuj z kremu na dzień i na noc. Spotykam się czasami z Paniami, które nie używają kremu na dzień, albo na noc twierdząc, że i tak mają skórę tłustą, więc lepiej ją troszkę wysuszyć. Nic bardziej mylnego. To właśnie krem nawilżając buzię i zabezpieczając ją przed utratą wilgoci, sprawi, że skóra nie będzie wydzielała nadmiaru sebum, nie będzie się przetłuszczała.
Drugim etapem ochrony skóry twarzy jest nakładanie na buzię podkładu. Wiele Kobiet zalicza podkład do makijażu. Ja jednak uważam, że podkłady Mary Kay, to nadal element pielęgnacji. One także nawilżają skórę i chronią ją przez cały dzień przed czynnikami zewnętrznymi. Dodatkowo podkład matujący także reguluje wydzielanie sebum. Podkłady są niekomodogenne, czyli nie zatykają porów. Paniom o skórze suchej na policzkach, polecałabym raczej podkład rozświetlający i ewentualnie na nosek i czoło podkład matujący. Jeśli jednak lubisz efekt zmatowienia, możesz śmiało używać podkładu matującego, mimo, że jest teoretycznie przeznaczony do skóry tłustej i mieszanej, ponieważ on też nawilża skórę.
Makijaż
I tu wracamy do tego, o czym większość Pań mi opowiada, gdy rozmawiamy o strefie T. Nakładamy podkład, do tego puder mineralny, transparenty lub inny matujący. Niestety makijaż nie wytrzymuje do końca dnia. Pojawia się kłopot w środku dnia gdy znów nam się nosek świeci, a tu nie ma możliwości zmycia makijażu i nałożenia go ponownie. Wiele Pań nakłada wtedy puder sypki, aby nieco zmatowić buzię. Niestety podkład nałożony na sebum wałkuje się i wygląda nieświeżo. Dobrze jest w takich sytuacjach, przed nałożeniem pudru usunąć nadmiar sebum specjalnymi chusteczkami i dopiero na suchy nos nałożyć puder.
I to by było chyba wszystko. Praca nad pozbyciem się kłopotu ze świecącą strefą T może potrwać nawet dłuższy czas. Tak jak trening brzucha, pokazuje piękne wyrzeźbienie po miesiącach regularnych treningów, tak i skóra może się uspakajać i leczyć przez kilka miesięcy. Systematyczność i cierpliwość przyniosą na pewno pożądane efekty. Trzeba tylko spokojnie, regularnie pielęgnować skórę i wierzyć, że efekt nadejdzie. A nadejdzie. Na pewno.