Odchudzanie kojarzy nam się zazwyczaj z katorgą. Nie dość, że ograniczamy dietę, odmawiamy sobie miłych przekąsek, to jeszcze trzeba się pocić i uprawiać intensywnie jakiś sport. Taki jest mniej więcej stereotyp odchudzania i tak sobie odchudzanie wyobrażamy. Mam dla Was dobrą wiadomość: Nie musicie się męczyć, żeby schudnąć.
Mam takie postanowienie noworoczne
że schudnę w dwa miesiące 5 kg. Utworzyłam nawet na tą okoliczność wydarzenie na moim profilu FB, aby poczuć wsparcie i dać wsparcie każdemu, kto ze mną podejmie takie wyzwanie. Schudłam już ponad kilogram. Może mało, ale wolę robić to spokojnie i powoli, za to z trwalszym efektem i bez zbędnych dodatkowych zmarszczek z pośpiechu.
Pozwólcie, że temat odchudzania zacznę nietypowo,
bo od ruchu, a nie od diety, choć odpowiednia dieta jest dla odchudzania najważniejsza. Zaczynam od ruchu, ponieważ ruch to jest, czego mi ostatnio bardzo brakuje. Zmieniłam pracę na siedzącą, a zajęcia zumbowe, które prowadzę 2 razy w tygodniu musiałam zawiesić z powodu kontuzji. Zaczęłam więc zastanawiać się jaki wybrać inny sport na odchudzanie, oraz czytać o tym, jaki ruch najbardziej sprzyja spalaniu tłuszczu. Wynik moich poszukiwań był dość zaskakujący. Otóż odchudzaniu sprzyja
równomierny, umiarkowany wysiłek
Oznacza to, że wrogiem tkanki tłuszczowej są niezbyt intensywne ćwiczenia na poziomie 60-70% najwyższego tętna. Silnie natleniony, podczas takiego treningu, organizm zaczyna bardziej intensywnie spalać tłuszcze. Spalanie zaczyna się po ok. 30 minutach treningu, dlatego warto trenować 40-60 min. Do tego niezbyt intensywny wysiłek, jest mniej obciążający dla serca, oraz stawów i tak już obciążonych dodatkowymi kilogramami. No tak, ale jak to tętno kontrolować? Ja nabyłam
Opaskę na rękę
wyglądającą jak zegarek (z resztą zegarek też ma wbudowany). Kontroluje ona mój puls, oraz ilość kroków zrobionych w ciągu dnia. Przypomina mi też o tym bym wstała z krzesła i poruszała się chwilę co godzinę. Przyznam, że ma ona też dla mnie funkcję motywującą. Nosząc ją pamiętam po co ją nabyłam. Opaska współpracuje z aplikacją, którą można ściągnąć na telefon i kontrolować dzięki niej swój proces odchudzania i treningów. Nie piszę jakiej firmy to opaska. Na rynku jest duży wybór w zależności od zasobności portfela i potrzeb. A jak nie kupimy opaski? Jakie formy ruchu stosować, żeby mieć pewność odpowiedniego tętna, a co za tym idzie spalania tłuszczu? Podpowiadam
jakie sporty uprawiać, by z przyjemnością schudnąć:
1. Taniec
Oczywiście musiałam od niego zacząć. Nie sportowy, nie intensywny. Taki – po prostu. Jeśli macie czas i ochotę zapiszcie się na zajęcia taneczne np. zumbę, lub taniec towarzyski. Jeśli nie, włączcie sobie radio i tańczcie w domu. Ja często tak robię. Włączam muzyczkę na słuchawki i tańczę. Po takiej sesji nie dość, że czuję się rozruszana, to jeszcze szczęśliwa. Tańcząc spalicie ok 180 kcal w ciągu godziny. Dodatkowo taniec poprawia sylwetkę i nadaje sprężystość ciału, oraz zwiększa koordynację ruchową.
2. Marsz
Idąc sprężystym krokiem przez pół godziny możecie spalić nawet 140 kcal. Do tego jesteście na powietrzu. Hartujecie się i dotleniacie. No i chyba nie ma łatwiejszego i bardziej dostępnego sportu, niż marsz. Możecie go uprawiać przy okazji zakupów, czy załatwiania różnych spraw na mieście.
3. Pływanie
To najlepsza rada dla osób naprawdę otyłych. Lub z problemami z kręgosłupem, lub stawami. Woda odciąża nasze stawy, dzięki czemu łatwiej nam się poruszać. Pływanie korzystnie wpływa na wszystkie partie mięśni. Rozluźnia mięśnie kręgosłupa, wzmacnia mięśnie rąk i brzucha, no i… pojędrnia piersi. W czasie pływania spala się 400-600 kcal na godzinę.
4. Jazda na rowerze
To bardzo przyjemna forma ruchu, którą możemy połączyć ze zwiedzaniem i podziwianiem widoków (chyba, że trenujesz na rowerku stacjonarnym). Jazda na rowerze spala ok. 300 kcal na godzinę. Wzmacnia mięśnie nóg i pleców. Rower to też dobry pomysł na transport do pracy, czy szkoły. W dużych miastach może się okazać, że dojedziesz do pracy szybciej, niż samochodem, który może utknąć w korkach.
5. Slow Jogging
Jak sama nazwa wskazuje jest to slow – czyli powolny, jogging – bieg. Ten rewelacyjny sposób biegania spala więcej tłuszczu, niż zwykłe bieganie. Do tego bardzo dobrze działa na serce i obniża ciśnienie krwi, poprawia pracę tarczycy. a ponoć nawet przedłuża życie o kilka lat. Generalnie chodzi o to, by biec tak by się nie zadyszeć a także móc w trakcie biegu rozmawiać i uśmiechać się. Biegniemy truchtem, o długości kroku mniej więcej 1/3 normalnego biegu, a stopy stawiamy nie na piętkach, a na śródstopiu, co daje nam naturalną amortyzację. Jest to bardzo prosty i przyjemny sposób biegania. W sieci znajdziecie mnóstwo filmów instruktażowych, jak zacząć i jak biegać. To naprawdę łatwe. Można powiedzieć, że to sport towarzyski, gdyż w rozmowa w trakcie biegu jest bardzo pożądana. Więc teraz, gdy będziecie chciały iść na ploteczki z koleżankami, umówcie się na slow jogging. Przy okazji, przypominam się moim drogim koleżankom, że może niebawem, jak tylko podleczę kontuzję, też byśmy wróciły do naszych slow biegów? Bliżej wiosny przypomnę Wam tą rewelacyjną metodę biegania w osobnym artykule.
6. Łyżwy/ rolki
Zimą łyżwy, a latem rolki. Doskonale rozwijają i wzmacniają wszystkie partie mięśni, oraz poprawiają zmysł równowagi. Regularna jazda na rolkach, lub łyżwach wysmukla talię i łydki i sprawia, że pośladki stają się jędrniejsze. Podczas godziny jazdy można spalić nawet 700 kcal! O rolkach i ich doborze pisałam już na moim blogu, więc jeśli nie wiecie jaki sprzęt dobrać, polecam się 🙂
To tyle w teorii. Teraz do dzieła. Wybieramy najodpowiedniejszą dla nas formę ruchu i trenujemy. Możecie też łączyć różne dziedziny sportu i wzajemnie je wymieniać. Liczy się częstotliwość i regularność ćwiczeń. Wystarczy 3-4 razy w tygodniu 40 minut, ale za to na pewno i bez wymówek, bo wymówki nie spalają kalorii, a ruch – tak. Moc jest w nas!