Co czujesz czytając zdanie „Pieniądze szczęście dają”? Oburzenie? Zażenowanie? A może wręcz przeciwnie – czujesz, że to może mieć sens? Ten prowokacyjny, a może prowokujący tytuł nosi książka Joanny Przetakiewicz i akcji społecznej prowadzonej przez Erę Nowych Kobiet. Myślę Kochana, że powinnaś ją przeczytać. Dlaczego? O tym właśnie dzisiaj.
Na początek trochę statystyki
Czy wiesz, że aż 70% procent ofiar przemocy ekonomicznej to kobiety? Nic dziwnego, skoro, ponad 40% Polek nie pracuje zawodowo. 70% par kłóci się o pieniądze. A kobiety zarabiają ok 20% mniej, niż mężczyźni na tych samych stanowiskach. Czy to nie szokujące dane? Czy dotyczą one także Ciebie?
W skrócie o książce
Między innymi o tym jest książka „Pieniądze szczęście dają”. To książka, która z jednej strony burzy mity dotyczące pieniędzy (jak chociażby slogan „pieniądze szczęścia nie dają”), możliwości i kondycji kobiet, a z drugiej podsuwa mnóstwo gotowych rozwiązań i podpowiedzi, padających z ust największych autorytetów swoich dziedzin w Polsce.
„Pieniądze szczęście dają” to rodzaj apelu, manifestu, by Polki obudziły się i wydostały z okowów szkodliwych przesądów na temat pieniędzy i roli kobiety. To także książka, która uczy jak rozmawiać o pieniądzach. Co ja mówię! Ona uczy w ogóle, że rozmowa o pieniądzach jest dobra i potrzebna. Że nie musimy się wstydzić podnosząc temat pieniędzy. Taka rozmowa służy budowaniu zaufania i stabilizacji związku. Ale też pozwala uzyskać, to czego pragniemy i co nam się należy (chociażby rozmowa o podwyżce w pracy).
Pieniądze szczęścia nie dają
Czyżby? Ten mit czasów PRL-u, który służył utrzymaniu w karbach ówczesnego społeczeństwa, nadal wśród nas pokutuje. Jest tak głęboko zakorzeniony, że wstydzimy, boimy się mu zaprzeczyć. A pieniądze, to poczucie bezpieczeństwa, rozwój, niezależność, wolność, możliwości. Czy to właśnie nie jest szczęście? Więc szczęście dają, czy nie?
Kobieta, która chce więcej pieniędzy jest pazerna
A facet, gdy chce więcej pieniędzy, jest przebojowy i zna swoją wartość. Czy to sprawiedliwy stereotyp? Dlaczego Ty nie masz chcieć zarabiać więcej, móc wydawać więcej, mieć więcej? Jak facet się chwali nowym wozem, to ok. Jak kobieta ma nową torebkę z logo znanej marki, to się „wozi” i jest pusta. Halo!
Zastanawiacie się czemu kobiety idą prosić o podwyżkę (jeśli w ogóle idą), a mężczyźni idą po podwyżkę? Dlaczego kobieta, musi prosić, skoro posiada kompetencje i przynosi zyski firmie takie same jak jej kolega z pracy?
Dlaczego kobieta, która wychowuje dzieci ” siedzi w w domu” ? Przecież ona wcale nie siedzi. Ona ciężko pracuje. Dlaczego więc, tak często musi prosić swojego partnera o pieniądze? Dlaczego często ma te pieniądze wydzielane? Czemu nie dostaje swojej części, chociażby na zabezpieczenie swojej przyszłości, nie mówiąc o osobistych wydatkach? Tak samo ciężko, jak nie ciężej pracuje na rodzinę. Poświęca swoją karierę, czas, marzenia, by w razie rozstania, zostać bez pracy, bez zawodowego doświadczenia, bez oszczędności, za to z dwójką dzieci do utrzymania.
Dlaczego pieniądze kobiety zarabiającej są na dom i dzieci, a mężczyzny pieniądze są wyłącznie jego? Znacie takie przypadki? Bo ja niestety tak i to w całkiem bliskim otoczeniu.
Czy wiesz, że nawet w rodzinach, gdzie obydwoje małżonkowie pracują, najczęściej kasę trzyma facet i to do tego stopnia, że babka nie wie, w jakim banku są ulokowane ich wspólne środki, jak są zarządzane i ile ich jest?
Niemożliwe?
Ale prawdziwe.
I wiecsz, co jest najgorsze? Że kobiety same na to wszystko pozwalają. Z niewiedzy. Ze wstydu. Ze strachu. Z tradycji. Z wygody…
Przeczytaj tę książkę Kochane (i Kochany, bo i do Was Panowie i dla waszego dobra też jest napisana). Jest darmowa, więc nie ma wymówek. Możesz ją otrzymać w formie e-booka, lub papierowej, na spotkaniach na trasie akcji „Pieniądze szczęście dają”.
Wygooglajci sobie „Era nowych kobiet”, lub „Pieniądze szczęście dają”, a na pewno trafisz na grafik spotkań i na samą książkę. Specjalnie nie podaję linku, bo jak się włoży w coś wysiłek, to się to bardziej szanuje. A ta akcja i ta książka godna jest szacunku.
Ja swoją książkę mam i to nawet z dedykacją.
A jeśli to wszystko wiesz. Jeśli właśnie tak działasz, tak myślisz, jak podsuwają fachowcy z książki – to jestem z Ciebie dumna i podziwiam i cieszę się, że są takie kobiety. I chcę się od Ciebie uczyć.
Ściskam