Pisanie bloga to dla mnie fascynujące zajęcie. A im dłużej to robię, tym bardziej mnie wciąga. Coraz więcej też osób pyta mnie jak prowadzić bloga, żeby dawał satysfakcję i był poczytny.
Może za krótko prowadzę bloga, żeby dawać jakieś specjalne rady, ale chciałabym się podzielić z Wami jak wygląda moje życie z blogiem i jakie są moje doświadczenia na tym etapie.
Zacznijmy od tego, że
zanim zaczęłam, miałam zupełnie inne wyobrażenie o tym, co to jest blog, jak się go pisze i ile czasu mu poświęca. Myślałam, że pomysł na siebie i na bloga wystarczy, że ot raz na kilka dni napiszę jakiś super tekst, który na pewno wszyscy będą chcieli przeczytać, a ja na pewno będą chciała się w nim podzielić jakąś światłą myślą, albo najgłębszymi z uczuć. I oczywiście rzesze fanów pojawią się natychmiast, a z nimi chwała, podziw i zainteresowanie reklamodawców.
Nic bardziej mylnego.
Pierwsze „stop” pojawiło się w mojej głowie, gdy miałam się podpisać pod tekstami jako ja – realna osoba. Jak widzicie, nie do końca się ujawniłam, a na początku nikt nie wiedział kim jestem. Wcale nie jest tak łatwo występować oficjalnie. Takie jawne pisanie wiąże się z konsekwencjami, które dobrze wcześniej rozważyć, czy są dla nas opłacalne. Trzeba mieć z tyłu głowy, że cokolwiek napiszesz, ktoś z twoich znajomych może opacznie zrozumieć, wziąć np. do siebie i się obrazić. A przecież nie chcemy tracić znajomych i przyjaciół. Może także ktoś zawistny obrócić przeciwko Tobie twoje blogowanie w realnym, lub wirtualnym świecie. Z drugiej strony na pewno podpisując się pod blogiem swoim imieniem i nazwiskiem jesteś bardziej wiarygodna, a zarazem chętniej podglądana, bo ludzie uwielbiają podglądać. Zobacz jakim powodzeniem cieszą się reality show. Jeśli więc jesteś gotowa porzucić prywatność i oddać ją w ręce publiczności, może Ci to przysporzyć wielu fanów.
Drugie moje zdziwienie
związane z pisaniem bloga dotyczyło poczytności bloga. Gdy zaczynałam, naprawdę myślałam, że wystarczy napisać dobry tekst, a czytelników wyrwie z butów, będzie wielkie „wow!” i tysiące odsłon posta. Ha ha, moja naiwności. Pierwsze miesiące to kilka osób dziennie. By to się zmieniło musiałam wykonać i nadal wykonuję wielką pracę na „zapleczu”.
Jak to mówi mój blogowy mentor Karol z kosapopatelni.pl:
„Prowadzenie bloga jest dla cierpliwych.”
Ja dodam, że dla pracowitych i systematycznych. Przynajmniej na początku trzeba pisać codziennie, później też warto dbać, by blog żył i postów na nim przybywało. Nie możesz sobie odpuścić na kilka dni. Urlop jest niemile widziany przez twojego bloga. Zaraz zacznie tęsknić i więdnąć, jak niepodlewany kwiat.
Trzeba wykazywać się kreatywnością
początkowo myślałam, że tematów i pomysłów mi nigdy nie zabraknie. I rzeczywiście codzienne życie przynosi tematy, że sypią się jak z rękawa, przez pierwsze dwa miesiące – pół roku. Później przychodzi zmęczenie materiału, czasem zwątpienie, lub chwilowy brak natchnienia. A Tu trzeba coś wymyślić, ma to być ciekawe i fajnie, z energią napisane. Trzeba zatem stale szukać tematów, śledzić co się dzieje wokół i na świecie, zgadywać co może się podobać czytelnikom, by chcieli czytać i byś chciała o tym pisać. Stały rozwój jest wpisany w bycie blogerką.
Utrzymywanie kontaktu z czytelnikami
Umówmy się, jeśli chcesz mieć poczytnego bloga, nie możesz tylko pisać. Musisz cały czas być w kontakcie z czytelnikami. Wykorzystywać media społecznościowe, budować wokół siebie społeczność i stale się z nią kontaktować. To bardzo fajna strona blogowania, choć musisz być przygotowana, że zaczniesz być traktowana jak osoba publiczna i po trosze „własność” swoich czytelników. Nie możesz przez cały dzień mieć wyłączonego messengera, bo Twoi fani chcieli by mieć z Tobą kontakt.
Dbanie o kontakt z innymi blogerami
jest równie ważne jak kontakt z czytelnikami. Możesz się od nich wiele nauczyć, ale też możecie sobie pomagać i wzajemnie wspierać, nie tylko mentalnie. Nie myśl o innych blogerach jak o konkurencji. Świat jest wspaniały także z powodu swojej różnorodności. Każdy bloger jest inny, trochę inne porusza tematy i w inny sposób. Dla jednych czytelników Twój blog będzie ciekawy i wartościowy, dla innych nie – oni będą woleli zaglądać na blog twojego przyjaciela. Dlatego szukaj kontaktu z innymi blogerami, nawiązuj znajomości i przyjaźnie. Inspiruj się i bądź inspiracją. To jest korzystne dla wszystkich.
Jest też strona techniczna,
a właściwie dwie strony techniczne, z których nie każdy bloger, nawet piszący już od dawna, zdaje sobie sprawę. Możesz pisać latami, robić wszystko o czym już pisałam powyżej i… nic. Nikt nie zajrzy na Twoją stronę, albo wejść będzie tak mało, że tylko się załamać.
Trzeba wiedzieć jak pisać,
żeby Google Cię w ogóle widziało i lubiło. Ważny jest dobór słów kluczowych, dobór tematu, a właściwie dobór słów w temacie posta i inne techniczne zasady, których należy się trzymać w trakcie pisania. Nie wspominam już o poprawności gramatycznej, ortograficznej i stylistycznej, bo to chyba oczywiste.
No i trzeba mieć pojęcie o okręcie,
albo kogoś kto ma. Czyli wiedzieć, jak działa SEO, jak działa Google i inne wyszukiwarki. Pozycjonowanie jest niezwykle ważne i mało kto zdaje sobie sprawę jak wiele od niego zależy. Trzeba śledzić zasady działania i regulaminy mediów społecznościowych, które co chwila się zmieniają i nigdy nie wiadomo, co którego dnia im się nie spodoba i za co Cię zbanują, zamykając na jakiś czas możliwość prowadzenia swojego profilu, albo nawet samego bloga. Od bardziej doświadczonych blogerów wiem, że zmienne, nie śledzone zasady na wyszukiwarkach i na mediach społecznościowych, oraz zmiany jakie zachodzą na samych systemach, na których postawiony jest blog, mogą spowodować nawet całkowite zniknięcie dotąd bardzo popularnego bloga. I odwrotnie. Znajomość zasad i bycie na bieżąco daje spokojny sen i rozwój bloga. Ja i paru innych zaprzyjaźnionych blogerów mamy to szczęście, że mamy Karola, który na blogowaniu zęby zjadł, a do tego jest informatykiem i choć czasem jego uwagi nie mają nic wspólnego z Wersalem, są bardzo pomocne i stawiające do pionu, a nieraz nawet ratujące blogerski tyłek.
I na koniec
Zastanów się po co chcesz pisać bloga. Jeśli tylko dla kasy – odpuść. To długa i niewdzięczna droga w tym „zawodzie”. Może Ci się udać (i tego Ci gorąco życzę), ale nie musi. Może coś nagle „zabangla”, ale niekoniecznie. Poza tym, gdy robisz to tylko dla pieniędzy i poklasku, czytelnik od razu to wyczuje. Rób to z pasją i dla siebie (to też mi zawsze powtarza „ojciec założyciel”, czyli Karol, jak go w naszym światku nazywamy), dla własnego rozwoju, dla własnej przyjemności i przygody. Znajdź w blogowaniu to, co Cię kręci i sprawia, że chce Ci się pisać. Coś co Cię napędza i powoduje, że wstajesz co rano i jeszcze przed zawiezieniem dzieci do szkoły i pójściem do pracy, siadasz do komputera, by wstawić nowy post. To naprawdę jest najważniejsze.