„Skazanie” Remigiusza Mroza trafiłam całkiem przypadkiem. Nie jestem fanką seriali, ani powieści kryminalnych. Dotychczas jedynie słyszałam o Chyłce – bohaterce powieści i serialu, jedynie z telewizyjnych zapowiedzi, oraz rozmów ze znajomymi będącymi zwolennikami prozy Remigiusza Mroza. Kojarzyłam więc zarówno autora, jak i jego serię.Jednak nie miałam zielonego pojęcia co to za seria. I nawet byłam ciekawa, co chodzi w z tymi opowieściami o Chyłce, skoro mają tylu fanów.
Gdy więc podczas przeglądania książek wydajenamsie.pl wpadło mi w oko „Skazanie”, pomyślałam, że może w końcu przeczytam jakąś „Chyłkę”, żeby mieć swoje zdanie. Tak też uczyniłam i i zdanie swoje mam. Choć myślę, że aby ocenić serię „Joanna Chyłka” , warto by było przeczytać choć ze dwie pozycje jeszcze.
Nieco o treści „Skazania”
Po odzyskaniu praw do zawodu (które, jak się domyślam, utraciła w poprzedniej powieści), Chyłka potrzebuje spektakularnej sprawy, która pozwoli przywrócić jej dobre imię i pozycję w spółce.
Niespodziewanie zamiast na lukratywną sprawę, trafia na nietypowe wyzwanie jakim jest rola oskarżyciela subsydiarnego. O pomoc prosi ją matka dziewczyny, której śmierć uznano za samobójstwo. Jednak wiele dowodów wskazuje, że samobójstwo nie wchodzi w grę, a sprawie ukręcono łeb z premedytacją.
Chyłka wyczuwa w tym szansę na powrót w wielkim stylu, przynoszący zaufanie i estymę klientów, a co za tym idzie mnóstwo „tłustych” zleceń dla kancelarii. Podejrzewa też i dość szybko nabiera pewności, że w samobójstwie mógł maczać palce, psychopatyczny morderca, który od dawna wymyka się prawu.
Ponieważ nie czytałam wcześniejszych części, moje wrażenie może być mylne, ale zdaje się, że ta sprawa porusza też ukryte głęboko struny w duszy samej Chyłki, co sprawia, że nie może się sprawie oprzeć.
Równolegle do życia zawodowego Chyłka przechodzi też przez trudne chwile w życiu prywatnym. Na horyzoncie pojawia się matka będąca zadrą w sercu głównej bohaterki. Zbliża się też ślub Joanny z jej partnerem Kordianem, również odczuwany przez Chyłkę jako „zło konieczne” (a przynajmniej takie pozory stwarza).
Czy Chyłka sprawdzi się w roli oskarżyciela? Czy rozwiąże sprawę, uchwyci nieuchwytnego i wróci w chwale? Czy pogodzi się z matką i wyjdzie za Zordona? Tego dowiecie się czytając „Skazanie”.
Moim zdaniem
Chyba po raz pierwszy przeczytałam od początku do końca powieść kryminalną, więc nie mam porównania. Wydaje mi się jednak, że intryga jest dość sprawnie skonstruowana. Czytelnik zastanawia się co będzie dalej i oczekuje kolejnych etapów opowieści. Akcja obfituje w nagłe zwroty akcji. Budowane jest też napięcie powodujące, że trudno oderwać się od książki.
Natomiast mnie osobiście nie odpowiada język jakim posługują się Joanna i Zordon. Wydaje mi się nienaturalny i przekombinowany. Nie wyobrażam sobie, aby realne osoby tak się wypowiadały. Rozumiem, że ma to świadczyć o ogromnej inteligencji bohaterów. Mnie jednak to nie przekuje. Bo, że pojawiają się wulgaryzmy w dużych ilościach, cóż, to niestety daje poczucie realizmu.
Podoba mi się zarysowanie postaci głównych bohaterów, które nie są jednoznaczne i jednowymiarowe. Przez zawodowy profesjonalizm, wulgaryzmy i słowne popisy, przebijają się ciepłe osoby o dużych sercach i niosące wsparcie. Czego dają wyraz np. w reakcji na tragedię, która dotyka ich przyjaciela.
Takie przedstawienie postaci znów mi przypomina o tym, że nie warto oceniać człowieka po pozorach, które stwarza na zewnątrz.
Do tej pory nie mogę jednak zrozumieć co autor miał na myśli nadając tytuł „Skazanie”. Będę bardzo wdzięczna, jak mi napiszecie w komentarzu, o co chodziło.
Reasumując, myślę, że „Skazanie” jest pozycją wartą przeczytania. Chętnie zajrzę do poprzednich części serii i może nawet obejrzę któryś z odcinków Chyłki?