Rodziny – bądźcie dla singli dobre, na święta – podśpiewuję sobie parafrazując piosenkę Wojciecha Młynarskiego. Ale skąd w ogóle taki tekst? Co to źle singlom, że trzeba się z nimi jak z jajkiem obchodzić?! A no czasem źle, a szczególnie pod koniec grudnia.
Rozmawiając o osobach samotnych i samotności w święta, zazwyczaj mamy przed oczami osoby starsze, schorowane. I oczywiście takich osób nie wolno w te dni opuszczać. Może nawet warto się rozejrzeć, czy w pobliżu nie ma właśnie takiej opuszczonej przez rodzinę staruszki, czy dziadka, który zawsze samotnie karmi gołębie pod blokiem. Ale to przecież oczywista oczywistość prawda?
Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, jak ciężko przetrwać święta i sylwestra samotnym młodym (ciałem, lub tylko duchem) ludziom. Ten przymus posiadania rodziny, pary, dzieci. Reklamy, książki, filmy wszystko wokół kręci się wokół cukierkowanego świata sparowanych. Wiecie jakie to musi być dla singli przygnębiające? Wielu z nich, choć na co dzień dobrze sobie radzi i być może nie potrzebuje zmiany status quo, podczas świąt poddaje się presji i często popada w depresję. Bo wszyscy mają, a oni nie. Czy coś z nimi jest nie tak?
Rozmawiałam ostatnio z koleżanką, która jest psychologiem
Chciałam się umówić na kawkę. Ale ona nie miała czasu, tyle miała pracy. Trochę mnie to zdziwiło. Przed Świętami? Kto to ma głowę do psychologów, gdy przedświąteczna gorączka? A ona na to, że właśnie ten świąteczny okres jest najcięższy. I wtedy przypomniałam sobie, jak ja się czułam w tym czasie, będąc singielką, niekoniecznie z wyboru. I jak na maksa przygnębiały mnie te wszystkie rodzinki, te żoneczki i mężowie, te parki trzymające się za rączkę i słodko pierdzące. To samozadowolenie, że mieszczą się w schematach. Czy szczęśliwi? To już insza inszosć. I te krępujące pytania zmuszające mnie do tłumaczenia się z rzeczy, na które nie mam wpływu, którym nie jestem winna…
A Sylwester? To już była masakra.
Iść gdzieś i patrzeć jak się wszyscy bawią w parach, a Ty siedzisz jak parias bez faceta u boku? Być zagrożeniem, przed którym trzeba pilnować mężusia, bo pewnie zaraz się na niego rzucisz… Nie iść? I czuć się jak zapomniany wyrzutek, jak Robinson na bezludnej wyspie samotności? I tak źle i tak nie dobrze.
Jakoś tam sobie radziłam, już Ty się nie martw. Ale znam ten ból i dlatego dzisiaj proszę:
Rodziny bądźcie dla singli dobre na Święta
Nawet z prawdziwej troski i miłości zadane pytania „kiedy sobie kogoś w końcu znajdziesz?”, „kiedy się ożenisz”, „kiedy poznamy Twojego narzeczonego” potrafią doprowadzić do szału – bo może wcale wasz rodzinny singiel nie chce sobie kogoś znaleźć, albo nie może. Znaleźć kogoś wartościowego, a do tego takiego, który nam pasuje, nie jest łatwo. Poza tym niektórzy naprawdę są sami z wyboru. Nie układajmy im życia po naszemu.
Kolejne super pytania, to pytania o „byłych”. Ulubione pytania, szczególnie zaraz po rozstaniu. „Byli”, jak sama nazwa wskazuje są „byli”. Wasza singielka/singiel nie mają już kontaktu i na pewno nie chce, by im tę osobę przypominać.
Nie przytulajcie z litości, nie składajcie życzeń rychłego sparowania, znalezienia tej jedynej, jedynego. Nie patrzcie z litością. Nie obrażajcie się, gdy nie ma ochoty wpaść do Was na imprezę. Nie ma co układać komuś życia po naszemu.
Po prostu, bądźcie dla singli dobrzy w te Święta.