Jejkuuu! Na rejs do Grecji potrzebują oficera! Trzeba tylko opłacić przelot. Na rejs płyną same zielone osoby i przyda się ktoś do pomocy. Ale fart! Znalazł na to jakiejś grupie na Facebooku. Nie posiadała się ze szczęścia. Sylwester na Cykladach! Razem! Na żaglach! Słońce, morze, On. Czy można chcieć więcej? Marzenia się spełniają…
I polecieli. Grecja przywitała ich iście zimową aurą. Zupełnie nie jak Grecja. Sztorm, śnieg… Ale nic nie było w stanie popsuć im nastroju. W końcu robili to co kochają i na dodatek razem. Wiatr nie odpuszczał i rzucał ich łodzią po wzburzonych falach. A oni szczęśliwi przeżywali przygodę życia. Przepiękne, opuszczone przez turystów, wysepki witały ich spokojem, jakby czekały tylko na nich.
Magiczne dni, cudowne noce. Nie wyobrażali sobie chwili bez siebie. Po rejsie zaczną przygotowania do wspólnego życia…
Tylko jak to zrobić – myślał. Musi w końcu zagrać w otwarte karty i powiedzieć im obu.
Jak to?! Żona?! Jaka żona?! On ma żonę? Niemożliwe. Spokojnie. Pomyślmy. Godzinne rozmowy na Skype o różnych porach. Jakby mieszkał z żoną w końcu by go przyłapała. Wspólne weekendy. Święta u mnie. Sylwester w Grecji… I teraz słyszę, że ma żonę?! Jakim cudem?! Co za oszust! Niech znika z mojego życia! Natychmiast!!!
Boże, ale boli… Kocham drania…
Wyrzuciła go. Ale nie podda się. Porozmawia z królową lodu. Powinna to przyjąć spokojnie. W końcu od dawna nic ich nie łączy. Jeździ sobie gdzie chce i z kim chce. Chodzi na jakieś swoje imprezy, ze swoimi znajomymi. Nawet na święta wybrała się na wycieczkę. Nie powinna robić problemów. Zostawię jej dom, a kredyty… Hm, tu jest problem, ale jakoś się może dogadamy…
Będzie walczy o Nią. Przecież się kochają. Z nikim nie był tak szczęśliwy. W końcu znalazł kobietę, z którą może dzielić pasje, która go rozumie, jest czuła i kochana. O nie! Nie odpuści. Będzie dzwonił, jeździł, błagał, aż mu wybaczy. Musi wybaczyć, zrozumieć.
Przecież to nie takie proste odejść od żony, z którą się przeżyło tyle lat. Na początku było pięknie. Kochali się, jeździli razem motocyklem po całej Europie. Wszystko się popsuło, gdy okazało się, że nie może zajść w ciążę. Wpadła w depresję. Wyciągał ją. Pocieszał. Mówił, że nie szkodzi, że sami też mogą być szczęśliwi. A potem znalazła sobie te cholerne pieski. Przelała na nie całą miłość, tą do nienarodzonego dziecka i do niego. Czuł się taki samotny. Ale nie potrafił jej zostawić z tą depresją. No i te kredyty…. I wtedy pojawiła się Ona spontaniczna, szalona, czuła, ciepła. Mówił jej, że jest jednorożcem, bo takie kobiety się nie zdarzają. Zakochał się, ale jednocześnie nie potrafił zostawić królowej lodu. Był w kropce. No i musiał się upewnić, czy Ona go kocha, czy przyjmie. Chciał znaleźć pracę w jej mieście. Nie mógł przecież zostawić wszystkiego co miał i pójść w niepewność…
Co On narobił? Jak mógł? Czuła się zraniona i oszukana. Mimo to tęskniła do granic wytrzymałości. Nie mogła spać, nie mogła pracować. Wciąż myślała o Nim. Ale nie, nie rozbije rodziny. Nie będzie nalegała. Nie będzie szukała kontaktu. Poboli i przestanie. Musi. Przecież już raz się podniosła. Podniesie się i teraz…
Cdn.