Życzymy sobie rodzinnych świąt, podkreślamy ich wagę i to jak istotne jest by spędzić ten czas z najbliższymi. Czy rzeczywiście potrafimy wykorzystać ten czas na prawdziwe bycie z rodziną? Czy jesteśmy w tym okresie dla siebie mili i serdeczni? Czy okazja bycia z bliskimi jest dla nas powodem do radości, czy udręką?
Na co dzień nie spędzamy razem zbyt wiele czasu. Gonimy za pieniądzem, za karierą. Obowiązki gonią obowiązki. Odkładamy rozmowy, odkładamy uwagę, czułości na potem, na święta. No i przychodzą. Wymarzone, wytęsknione.
Wyhamowujemy. Raptem mamy wolny czas. Natykamy się na mijanych w codzienności bliskich i … no właśnie. Okazuje się, że nie potrafimy, nie możemy się dogadać. Tak niewiele nas łączy.
Ludzie chodzą od stołu do stołu, z obowiązku, bo się ciocia obrazi. Siedzą, jedzą, na siłę do rozpuku. I kolejny stół, rozmowy o niczym i żarcie, żarcie, żarcie. Zmęczeni, zawiedzeni, objedzeni, kończą święta, znów bez sensu.
W pewnej znanej mi rodzinie, skłóceni członkowie, nawet na święta nie zawieszają broni. Nie wykorzystują tego czasu na wyciągnięcie ręki. Córka, co sama jest już babcią, nie odzywa się do własnej matki. Syn z matką nawet nie wymienił świątecznych życzeń mimo, że mieszkają 2 kilometry od siebie… Aż smutno mi się robi, gdy na to patrzę.
Obserwując to wszystko od jakiegoś czasu, staram się aby nasze święta wyglądały inaczej. Oczywiście też nie zawsze jest cukierkowo. Zderzają się ze sobą, często odmienne oczekiwania i świąteczne wyobrażenia całej naszej gromadki. Nie do końca potrafimy iść na kompromis i tak bardzo chcemy, że iskry też potrafią polecieć. Jednak z całych sił dbamy, by być razem w tym szczególnym okresie. Stawiamy na osoby naprawdę nam bliskie. Poświęcamy im czas i uwagę. Gramy w gry, staramy się razem gdzieś wyjść – choćby na spacer, czy pogadać ze sobą. I muszę Wam powiedzieć, że nasze święta nabrały przez to zupełnie innego wymiaru. Ten moment zatrzymania i uważnego bycia ze sobą jest dla nas, dla mnie – bezcenny.
Ciekawe jak wyglądały wasze święta? Czy była to rutyna przeplatana tradycją i zjadaniem kolejnych ogromów jedzenia? Czy znaleźliście choć chwilę na prawdziwe bycie z najbliższymi i wzajemne poznawanie? Czy znaleźliście czas na relaks i wypoczynek dla siebie?
Jeśli odpowiedzi na te pytania nie są dla Was zadowalające, może w następne święta warto przełamać schemat i zrobić coś inaczej? Coś, co da Wam radość, wypoczynek i zbliży do siebie nawzajem? Warto też przed świętami przemyśleć, czy nasze wzajemnie urazy i niechęci, są warte tracenia wspólnych, pełnych ciepła chwil w rodzinnej atmosferze. Może warto odpuścić i wyciągnąć rękę do zgody. Bo co, jeśli okaże się, że kolejne święta będą ostatnimi jakie spędzicie razem?
Do Wigilii jest jeszcze sporo czasu…