Miesiąc temu otrzymałam zaproszenie do programu ambasadorskiego polskiej marki BioDermic Dermocosmetics. Z niecierpliwością oczekiwałam na przesyłkę i muszę powiedzieć, że już sam sposób spakowania i zaprezentowania kosmetyków, wprawił mnie w osłupienie.
Takie paczki chciałabym otrzymywać częściej
Nie dość, że producent podszedł poważnie do tematu, wypytał mnie o wiek, preferencje kosmetyczne i rodzaj cery, w wyniku czego, otrzymałam na prawdę szeroką gamę dobranych do moich potrzeb kosmetyków, to jeszcze paczka była pięknie przygotowana, wprowadzająca w karnawałowy nastrój ze złotą bibułą, konfetti w kształcie gwiazdek i śliczną, koronkowo-złotą maseczką na oczy. Od razu rozpoczęłam testowanie, a jego wynik pragnę Wam właśnie przedstawić. Zanim jednak opowiem o swoich wrażeniach, kilka słów o misji firmy i dermokosmetykach jako takich. Nie może być przecież testów bez wiedzy na temat tego, co się testuje.
Dermokosmetyki
Mianem dermokosmetyków nazywa się kosmetyki, które łączą w sobie cechy kosmetyczne z farmaceutycznymi. Posiadają w składzie substancje biologicznie czynne o działaniach podobnych do leków. Dzięki temu dermokosmetyki mocniej i skuteczniej, niż zwykłe kosmetyki. Zazwyczaj występują w postaci kremów, żeli.
BioDermic idzie dalej. Nie tylko używa aktywnych biologicznie składników, ale też składniki te są naturalne. Dzięki temu oferuje naturalne kosmetyki o silnym działaniu, wyraźnie poprawiające wygląd cery. Wyczytałam, iż ambicją firmy jest oferowanie kosmetyków najwyższej jakości, a jakość ta wynika z doświadczenia i pasji ich twórców. W kosmetykach Biodermic nie znajdziecie ani parabenów, ani silikonów. A to wszystko w ramach przystępnej ceny.
Tyle w teorii, a co w praktyce?
Krem pod oczy z ekstraktem z kawioru
Z okolicą oczu mam chyba największy problem, ponieważ mam skłonności do zasinień i zmarszczek. Dlatego najpierw zabrałam się właśnie za ten specyfik. Bardzo delikatny i lekki, nawet jak na krem pod oczy. Świetnie się rozprowadza i mam wrażenie, że moje zmarszczki po jego użyciu maleją, a skóra jest napięta i jakby spojrzenie mam jaśniejsze?
Krem do szyi i dekoltu z ekstraktem z pereł
Co kobiety kochają najbardziej? Klejnoty, oczywiście. A taki sznur pereł na szyi to piękna ozdoba. I tej kosmetycznej ozdoby jak najbardziej mi potrzeba. Cóż, lata lecą, a skóra na szyi zaczyna się robić delikatna i cienka. Z radością więc wyjęłam z paczki krem do szyi i dekoltu. Faktycznie używany codziennie sprawia, że moja szyja i podbródek wyglądają lepiej. Skóra nie sprawia wrażenia tak cienkiej i pergaminowo delikatnej, jak dotychczas.
Krem na dzień z ekstraktem z oliwek
I tutaj bardzo trafiony produkt. Także ze względu na porę roku. Zimą nasza cera wymaga szczególnej pielęgnacji. Pogoda ze smagającym wiatrem, śniegiem i mrozem to nie jest to, co skóra lubi najbardziej. Szczególnie narażona jest nań, skóra twarzy. Muszę przyznać, że ten odrobinę cięższy, tłustszy, niż pozostałe kosmetyki krem Biodermic, dobrze spełnia swoją rolę ochronną, a jednocześnie całkiem dobrze nawilża cerę. Pracuję w pomieszczeniach suchych, klimatyzowanych i nawet wieczorem, pod koniec dnia pracy, nie mam uczucia pieczenia, czy ściągnięcia skóry twarzy. Na noc otrzymałam
Krem na noc z kolagenem morskim
Wszystko, co związane z morzem dobrze mi się kojarzy. Dlatego bardzo pozytywnie podeszłam do tego kremu. Krem dedykowany jest cerze wymagającej. Nie bardzo wiem, szczerze mówiąc, co to oznacza, czy skłonność do alergii, naczynkowość, czy może raczej dojrzałość, a co za tym idzie większe wymagania co do sposobu nawadniania i utrzymywania wody w naskórku, oraz mocniejsze poprawienie napięcia skóry. Wydaje mi się, że chodziło o to ostatnie, ponieważ takie mam odczucia po używaniu tego kremu, choć wydaje mi się, że jeszcze nie potrzebuję tak mocnych kosmetyków do pielęgnacji twarzy. Czasem jednak skóra potrzebuje czego na prawdę mocnego np. po okresie, gdy była wystawiona długotrwałe działanie promieni słonecznych. Dlatego od razu po powrocie z Kanarów, przestawiłam się na kilka dni na:
Serum intensywnie wygładzające 3D z kwasem hialuronowym
Serum posiada postać żelu, jak dla mnie odrobinę zbyt lepkiego, ale zaraz po jego nałożeniu odczuwa się natychmiastową poprawę napięcia skóry. Fajnie jest mieć taki kosmetyk pod ręką i raz na jakiś czas się nim podeprzeć. Może nie na co dzień, bo rozleniwimy naszą skórę, ale po wakacjach, przed tzw. „wyjściem”, gdy szczególnie nam zależy na świetnym wyglądzie, czemu nie? A propos wyjścia. W przesyłce znalazłam też
Maskę aloesową
I oczywiście zachowałam ją sobie na przygotowania do Sylwestra. Może to trochę nierozsądne z mojej strony przed wielką galą używać nieznanego kosmetyku, ale pomyślałam, że co jak co, ale aloes krzywdy mi nie wyrządzi. Nie pomyliłam się. Maseczka w formie nasączonej aktywnymi składnikami maski z tkaniny, świetnie odświeżyła moją buzię. A do tego zrelaksowałam się leżąc w wannie o 15 minut dłużej pod pretekstem utrzymania maski na twarzy.
Reasumując
Z przyjemnością przetestowałam kosmetyki Biodermic. Pierwsze wrażenie jakie miałam przy otwieraniu przesyłki zostało takim do końca. Ze spokojem ducha mogę je polecić. Szczególnie, że np. kremu oliwkowego używam wspólnie z moją mamą, którą wciągnęłam, jako alergiczkę do zabawy w testowanie i jak na razie wszystko ok. Muszę też pochwalić opakowania z aplikującymi pompkami, które w mojej ocenie, są dużo bardziej higieniczne i praktyczne w użyciu, niż pudełeczka, czy słoiczki. Ponadto ładnie, delikatnie pachną, a to też dodaje przyjemności użytkowaniu.No i jak sprawdziłam, kosmetyki są w całkiem przyzwoitych cenach. Myślę, że zostanę przy nich dłużej.