Od jakiegoś czasu zastanawiałam się, czy warto kupić Thermomix. Wiele znajomych go posiada, ale czy to nie jest tylko kolejna, modna zabawka, którą się kupuje, pobawi i zostawia w kącie?
Szczerze mówiąc,
kiedyś uwielbiałam gotować. Wiecznie rozmyślałam, kogo by tu zaprosić, aby go ugościć kolejną wymyśloną potrawą. Później przyszła proza życia, pośpiech i jakoś zapomniałam o przyjemności gotowania. Czasem przychodziła ochota na jakiś większy kulinarny wysiłek, ale zazwyczaj szybko mijał. Kiedy więc poznałam mamę mojego Karola, nie mogłam się nadziwić jak jej się chce tyle pichcić. I to na dodatek tylko dla dwóch osób! A jeszcze jak usłyszałam, że sama piecze chleb z własnej mąki (!), robi masło i sery, to już naprawdę nie wiedziałam o co chodzi. Na pierwszym naszym spotkaniu w ich domu pokazała mi, co jest przyczyną tej ochoty do działań w kuchni. Okazało się, że to Thermomix, dzięki któremu bez trudu realizuje swoje kulinarne pomysły. Nie dość. Posiada go już 15 lat! Przez 10 lat miała starszy model, a pięć lat temu kupiła sobie TM5, tylko dlatego, że chciała mieć model z komputerem i wyświetlaczem.
Zapaliła mi się lampka
Też bym chciała takie ułatwienie w kuchni. Ile to czasu bym zaoszczędziła! Ile fajnych potraw ugotowała! No i mogłabym robić ciasta, piec bułki i chleb bez babrania się w cieście (nie wiem jak Wy, ale nie cierpię tego klejącego do rąk ciasta). A jeszcze jak zobaczyłam, że to urządzenie samo się zmywa po tym cieście, to już wiedziałam, że muszę je mieć!
Szczególnie te bułki mi się marzyły. Wydawały mi się szczytem piekarniczego kunsztu szczególnie jak patrzyłam na bułeczki Słodko Słodkiej, która nieustannie mnie kusi swoimi pięknymi wypiekami.
Zapytałam Karola, czy jego mama nie pożyczyłaby mi na dzień-dwa to cudo, żebym sobie wypróbowała. Spojrzał na mnie jak na wariatkę: „Zwariowałaś!? Przecież Mama bez niego się nie obejdzie i pół dnia!” No i tak sobie wypróbowałam.
Ale nadal miałam z tyłu głowy, że taki Thermomix, bardzo by mi się w kuchni przydał. Moja Hania – weganka, mogłaby sobie robić własne mleka roślinne (mleka roślinne to duży wydatek w naszym domowym budżecie), hummus, pesto, kotleciki wegańskie i inne wynalazki bez całej tej masy garów, młynków, blenderów itp. do mycia.
I może bym w końcu wróciła na dietę? Trochę lżej jadła? Warzywka i mięsko na parze, omlety, jajka sadzone na parze. Ileż mniej tłuszczu w pożywieniu…
I gluten bym ograniczyła. Zamiast białego chlebka i bułeczek, sama bym sobie mąkę z kaszy gryczanej, czy ryżu robiła, a później chlebek upiekła, czy makaron zrobiła, albo ciacho jakieś. Marzenie…
Wszystkie znaki na niebie i ziemi zaczęły mi mówić,
że po prostu muszę (!) mieć Thermomix. No tak, ale cena jednak mnie mroziła. Niby wiedziałam, że niesie oszczędności, niby widziałam, że teściówka używa go 15 lat i się nie popsuł (w tym czasie ja zajeździłam jakieś 6 robotów kuchennych). Ale jednak co pięć i pół tysiąca, to pięć i pół tysiąca!
I tak sobie rozmyślałam, że ta cena taka wysoka, aż poszłam z Karolem pewnego dnia do jakiegoś Media Expert, czy Media Markt, bo chciał sobie monitor kupić. Jak zaczął oglądać te monitory, to myślałam, że w tym sklepie uświerknę. No nie mogłam ustać. Udawałam zainteresowanie i z trudem powstrzymywałam ziewanie, ale do czasu. No bo w końcu ile można monitory oglądać!? I chyłkiem boczkiem, uciekłam na dział AGD pomodlić się do iRoomba, mojego marzenia w temacie odkurzaczy. I jak tak sobie szłam do iRoomby, po drodze przeszłam koło wyciskarek do soków. Patrzę 4000! CO!? Za samo wyciskanie soku? Ale ok, idę dalej. No nie, express do kawy 4600?! Hm, od razu cena Thermomixa jakby spadła w moich oczach, zważając, że Thermomix zastępuje 20 urządzeń (poważnie, sprawdziłam). Nie zmienia to jednak faktu, że tę kwotę trzeba wydać.
Skontaktowałam się z moją koleżanką, która jest przedstawicielem Thermomix’a i zapytałam ją jakie są możliwości w temacie finansowania. Powiedziała, że nie ma problemu, są proponowane dogodne raty, więc na raz całej kwoty wydawać nie trzeba. A jak policzyłyśmy, przy codziennym użytkowaniu i zaprzestaniu kupowania żywności przetworzonej, na ratę spokojnie się wygospodaruje z oszczędności. Jednak wtedy Edytka powiedziała: „Słuchaj, a Ty lubisz kontakt z ludźmi, masz wielu przyjaciół. Nie kupuj Thermomix’a, tylko sobie wypracuj.” Pomyślałam – w sumie racja! Praca uczciwa, produkt z najwyższej półki, ludzi lubię. I….tak dość niespodziewanie dla siebie samej zostałam przedstawicielem Thermomix.
Przypadkiem upiekłam dwie pieczenie przy jednym ogniu
Mam wspaniałego pomocnika w kuchni i cudowną inspirującą pracę. Ja to mam naprawdę szczęście w życiu!
Moi domownicy śmieją się ze mnie, że od kiedy jest Thermomix, z kuchni mogę nie wychodzić. Piekę bułeczki (już prawie takie jak Słodka), robię pyszne soki owocowe (bez wyciskarki za 4000), masło, chlebek, coraz to bardziej pomysłowe obiadki (polecam Aloo Gobi)… Nie kupuję już też przypraw typu vegeta i bulionu warzywnego, ponieważ robię je w domu (bez konserwantów i glutaminianu sodu!). Mięsa mielonego też już nie kupuję. Sama mielę i wiem, co jem. Surówki powstają coraz bardziej wymyślne.
Ostatnio zrobiłam nawet flaczki. Pierwszy raz w życiu! Zawsze odstręczało mnie to ich obgotowywanie, ten niezbyt miły zapach w całym domu. Nie mogłam się przemóc mimo, że część moich domowników je uwielbia. Teraz się odważyłam i powiem Wam, że już mogę flaczki robić.
A rodzina? Rodzina coraz bardziej przyzwyczaja się do naszego nowego pomocnika. Każdy zaczyna znajdować dla siebie jakieś fajne zastosowania Thermomix’a. Hania tworzy swoje vege potrawy i piecze sobie pizze i focaccie, wyszukując wciąż to nowe pomysły na Coocidoo – internetowej książce z tysiącami przepisów. Karol działa z mięsami, a mama cieszy się, że nic się nie marnuje. Wymyśla pasty z mięsa i warzyw, które zostały z wczorajszego obiadu, mieli stare bułki na bułkę tartą, robi napoje dając warzywom i owocom ostatnią szansę. I wszyscy są szczęśliwi. Chyba, że idę na spotkanie z klientami i zabieram Thermomix do pokazania.
Czy warto więc kupić Thermomix? Ja już wiem, że tak!
Więcej o urządzeniu i jego zastosowaniu w kuchni dowiesz się tutaj – Gotuj z Thermomix – zapraszam do zadawania pytań i kontaktu jeśli masz wrażenie, że i Tobie może on być potrzebny.
Jeśli jesteś zainteresowana/ny zakupem Thermomix, napisz lub zadzwoń do mnie.:
kontakt@myslipotarganej.pl
tel.: 794946255
Umówimy się na prezentację 🙂