Tak sobie siedzę i myślę, że nic nas bardziej w życiu nie ogranicza, niż ograniczające przekonania. Ilu rzeczy przez nie nie zrobiłam, ilu drzwi nie otworzyłam i z jakich okazji nie skorzystałam. Do ilu osób nie zadzwoniłam, nie nawiązałam, nie podtrzymałam kontaktu. No coś strasznego!
Dobrze, że od jakiegoś czasu, zdaję sobie sprawę, że wiele myśli, wiele przeszkód wydających się takimi realnymi są tylko w mojej głowie. Nie mówię, że jest łatwo. O nie! Przekonania to takie cholery, co mocno się trzymają, nie puszczają i udają fakty. Ale ja już coraz mądrzejsza. Mówię im, a ty kochaniutkie, jesteś faktem, czy tylko mnie zwodzisz? Jesteś obiektywną prawdą, czy tworem mojej wyobraźni? A ono, że nie, że fakt i prawda i tylko prawda. Aż krzyczeć zaczyna. Czasem więc, słucham tego krzyku, zbyt może jeszcze niepewna siebie, a czasem już podnoszę brew i zaczynam pytać. I oglądać przekonanie z każdej strony, czy aby fałszywe nie jest. Każę mu na pytania odpowiadać i przesłuchuję dokładnie. Bo tak sobie myślę, że nie pozwolę cwaniaczkowi się ograniczać. Nie pozwolę mu zamykać sobie drogi do lepszego życia, osiągania swoich celów, spełniania marzeń i poznawania cudownych ludzi.
Co to takiego te przekonania
Przekonania to sądy, stwierdzenia, lub wyobrażenia, które uważamy za prawdziwe i słuszne. Sądy te są bardzo mocno ugruntowane w naszej świadomości ( a może i podświadomości?) i zazwyczaj kurczowo się ich trzymamy, nie wyobrażając sobie nawet, że może być inaczej i nie próbując ich podważyć. Stwierdzenia takie uważamy za fakty, a faktów się nie podważa. Dlatego właśnie przekonania są takie niebezpieczne. Stwarzając pozory faktów, w rzeczywistości są jedynie wiarą, opinią, osądem, który ktoś bardziej, lub mniej świadomie nam wpoił, albo sami sobie wpoiliśmy.
Jak tak teraz sobie jeszcze raz o przekonaniach myślę, to dochodzę do wniosku, że większość naszych postaw, naszych myśli, czy działań (lub ich brak) oparte jest właśnie na przekonaniach. to one są motorem, lub hamulcem w naszym życiu. Ciekawe, czy się ze mną w tym temacie zgadzasz?
Skąd się biorą przekonania
Przekonania kształtują się w nas już od najmłodszych lat. Właściwie od momentu, kiedy tylko zaczynamy rozumieć sens usłyszanych słów, a tak się zastanawiam, że może i wcześniej? Rodzimy się czyści, nowi pełni wiary ufności. Myślimy, że wszystko jest możliwe. W miarę wrastania w otoczenie, zaczynamy z niego przejmować pierwsze przekonania. Na pewno wiele przekonań jest pozytywnych i nas chroniących. Jednakże wiele z nich od początku może obcinać skrzydła.
Nasiąkamy przekonaniami słuchając najważniejszych, pierwszych osób w naszym życiu: rodziców, dziadków, później rówieśników, nauczycieli, pani w sklepie i pana na ekranie telewizora. Każda osoba, która w jakiś sposób ma na nas wpływ, przekazuje nam swoje przekonania. I jakoś tak jesteśmy skonstruowani, że bezkrytycznie je przyjmujemy, uważając za swoje, asymilując je, aż w końcu stają się faktycznie naszymi przekonaniami. Przekazywane przez środowisko przekonania mogą być wspierające, jak i ograniczające.
Część przekonań powstaje także w wyniku naszych własnych doświadczeń. Coś nam się udało, coś się nie udało. Jednorazowo, ale my już wiemy, jesteśmy pewni, że do tego jesteśmy stworzeni, a do tego nie. I z Bogiem sprawa, jeśli nasze przekonania są pozytywne. Niech sobie takie pozostaną i ułatwiają nam życie. Gorzej, jeśli po jednej porażce stwierdzamy, że nie dajemy się do czegoś i budujemy w sobie właśnie takie przekonanie.
Siła przekonań
Siła naszych przekonań jest ogromna! Jest tak wielka, że czasem się zastanawiam, czy to nie one właśnie rządzą naszym życiem. Tutaj niech będzie przykładem jedna z najcudowniejszych komedii, jakie kiedykolwiek widziałam i nie przeszkadza mi to, że możesz się teraz uśmiechnąć pod nosem na hollywoodzkie produkcje i ich nauczycielski, moralizatorski ton. Ta komedia tak pięknie i prosto pokazuje siłę naszych przekonań, że nawet, gdy do tej pory nie miałaś refleksji na ich temat, po tym filmie na pewno się na chwilkę zatrzymasz i powiesz: faktycznie!
Mam na myśli „Jestem taka piękna”, w której przeciętniara, przeuroczo grana przez Amy Schumer, Renee, traci na chwilę przytomność, by obudzić się z przekonaniem o swej atrakcyjności. Nic się nie zmienia. Nadal wygląda jak wyglądała, ma ten sam urok i intelekt. Zmienia się tylko jej spojrzenie na siebie. I raptem robi ogromną karierę, spotyka mężczyznę swojego życia, ma nowych przyjaciół. Zobacz jak niewiele potrzeba. Tylko zmienić przekonania…
Pozytywne, budujące przekonania
Tak, jak wspominałam przed chwilą, te przekonania pozytywne, choć nadal nie są faktami, mogą się nam bardzo przydać. Popychają do przodu, pomagają pokonywać trudności. Czasem, gdy się weryfikują boli. Ale to też jest dobre i pouczające, jeśli potrafimy z takiego zawodu wyciągnąć wnioski. Generalnie pozytywne przekonania warto w sobie tworzyć i pielęgnować w mojej opinii. Łatwiej osiągać cele, realizować marzenia, robić cokolwiek, gdy ufamy, że nam się uda, że potrafimy, że mamy predyspozycje, a ludzie wokół są przyjaźnie i okoliczności sprzyjające. Przekonania to wiara, a wiara może czynić cuda, prawda?
Ach te ograniczające przekonania!
Niestety mam wrażenie, że jednak tych ograniczających przekonań jest więcej. Jest ich całe mnóstwo. Nawet takie przekonanie, że jak jest deszczowa pogoda, lepiej nie wychodzić na spacer. Czyż to nie jest bardzo ograniczające przekonanie? No bo co się stanie, gdy odpowiednio ubrana na ten spacer wyjdziesz? Może nie dość, że się cudnie zrelaksujesz, to poznasz miłość swojego życia? Kto wie?
A teraz zastanów się ile ograniczających przekonań jest w Tobie. Zdziwisz się jak jest ich wiele. Niech wyliczę kilka z nich: „Jestem za stara”, ” jestem za młoda”, „to nie dla mnie” , „nie mam zdolności plastycznych”, „nie mam słuchu”, „ona na pewno nie ma dla mnie czasu”, ” pewnie nie są zainteresowani moją propozycją” , „nie mam wykształcenia” , „nie nadaję się do takiej pracy”, „nie stać mnie”, „nigdy nie zarobię tyle pieniędzy”, „to tylko dla bogatych”, „nie zasługuję na… (sukces, miłość – wpisz co chcesz)” i tak dalej i tak dalej… Co Ty byś tutaj dołożyła?
I zobacz, np. przekonanie, że się nie masz głosu do śpiewania. Sprawi, że nigdy nie odważysz się zaśpiewać. A jakbyś zastąpiła przekonanie, że nie masz głosu, zastąpiła myślą” nie potrafię śpiewać, ale mogę się nauczyć”? Co by się stało? Powiem Ci. Jeśli naprawdę lubisz śpiewać, uczyłabyś się tak długo, aż byś się nauczyła, bo wszystkiego, absolutnie wszystkiego można się nauczyć. Może nie wystąpisz w Metropolitan Opera, ale nadal będziesz mogła śpiewać.
Taki przykład z mojego podwórka. Mam/miałam przekonanie, że nie posiadam zdolności manualnych. Dlatego pomyślałam, że może mam mniejsze predyspozycje, ale nadal mogę się nauczyć wykonywać plastyczne projekty. I zobacz ile na moim blogu jest prac: jest szydełko, decoupage, świece ręcznie robione i wiele innych.
Zawsze też miałam przekonanie o tym że jestem mało wysportowana. Teraz uprawiam z miłością wiele sportów, a w niektórych nawet przez chwilę pracowałam jako instruktor. Można? Można.
I tu powoli przechodzę do rozwiązania. Do odpowiedzi na pytanie
Jak radzić sobie z ograniczającymi przekonaniami
No powiem Ci, że nie jest łatwo. Bo na początku musisz je zidentyfikować. Musisz przyznać sama przed sobą, że to tylko przekonanie, niekoniecznie fakt. Często jest to niewygodne. Bo przekonania, poza tym, że mogą nas ograniczać, mogą być po prostu bezpieczne i wygodne. Takie ciepełko „Nie nadaję się” , więc nic z tym nie zrobię. Siup! Jestem usprawiedliwiona.
Ale jeżeli masz odwagę, masz determinację – możesz pokonać te ograniczające paskudy i otworzyć sobie drzwi tam gdzie chcesz iść. Tam gdzie chcesz być.
Wracając do tematu. Identyfikacja przekonania. Poddanie tego przekonania, tego dogmatu pod wątpliwość. Zadanie pytania, „czy aby na pewno”? Obejrzenie go dokładnie z każdej strony. Może spojrzenie oczami innej osoby? Każdy z nas przecież widzi nieco inaczej. Może spojrzenie z dalszej perspektywy? Zadanie pytania, czy to przekonanie jest prawdziwe? Czy ma logiczne podstawy?
Zastanów się skąd się wzięło takie przekonanie. Jak powstało. Kiedy? Czy ktoś z twoich bliskich nie powtarzał go często?
Pomyśl czy to przekonanie Ci służy? Czy jest dla Ciebie budujące? Dlaczego się go trzymasz? Czy możesz je zmienić? Czy możesz odpuścić? Co zmieniłoby się w twoim życiu, gdybyś pokonała to przekonanie.
Zadaj sobie ulubione pytania naukowców ” A co się stanie, gdy..?” ” A co, jeśli…?”
„A co się stanie gdy się nauczę?”, „A co jeśli ona czeka na mój telefon?” „A co się stanie, gdy zarobię jednak te pieniądze?” „A co się stanie, gdy zdobędę ten szczyt?” , „A co się stanie gdy napiszę książkę?”, „A co się stanie, gdy zacznę śpiewać?”
Rozumiesz? Te pytania mogą zburzyć każde przekonanie.
I… działaj. Działanie przełamuje strach. Działanie pokazuje, że możesz. Ostatnio usłyszałam fajne zdanie: ” Boję się, ale działam”. I tego się trzymajmy. Działajmy mimo strachu, mimo ograniczających przekonań. Przekonania są naprawdę tylko w twojej głowie.
P.S.
Przyznam Ci się do czegoś. Ten tekst napisałam, bo właśnie sama bardzo sobie potrzebowałam, wytłumaczyć i przypomnieć jak bardzo ograniczają mnie moje przekonania, które właśnie teraz utrudniają mi wykonanie pewnego zadania. Ale skoro tak się wymądrzam przed Tobą, sama też się biorę i nicuję te moje ograniczające przekonania i zaraz jak skończę ten tekst, mimo strachu, mimo negatywnych przekonań, biorę się za wykonanie mojego zadania.