Zastanawiasz się co zrobić, żeby postanowienia noworocznie się spełniły? Myślisz, że to nie możliwe, co roku je robisz i co roku klapa? No właśnie, skoro powtarzane działania nie dają rezultatów, może warto je zmienić.
Właśnie minął rok, jak złożyłam postanowienia inaczej, niż robiłam to do tej pory. Teraz powiedziałam – sprawdzam i nawet nie wiesz, jak bardzo się zdziwiłam. Większość z nich zrealizowałam. A ponieważ mnie się udało, pomyślałam, że podpowiem Ci sposób, a właściwie cały zestaw zasad, które wypróbowałam na sobie.
Znajdź spokojne miejsce i czas
Znajdź dłuższą chwilę wolnego i miejsce, w którym nikt Ci nie będzie przeszkadzał. Wyłącz wszystkie rozpraszacze. Odpręż się, znajdź przestrzeń na swoje myśli i pragnienia. Niech będzie cicho, lub niech płynie w tle łagodna muzyka. Możesz zapalić świeczkę dla podkreślenia wagi chwili. Niech będzie trochę magicznie, a co tam! Przygotuj też dużą kartkę, albo cały zeszyt i długopis taki, jakim lubisz pisać.
Jak tworzyć postanowienia
Masz już miejsce i spokój. Teraz czas pomyśleć o tym, co chcesz zmienić. I tu są dwie szkoły. Jedni mówią, aby tworzyć jak najwięcej postanowień. Inni, żeby je ograniczyć do jak najmniejszej liczby. Jak dla mnie ta druga wersja ma sens. Jeśli ilość postanowień będzie zbyt duża, może nas przytłoczyć, a nawet wprowadzić w przygnębienie i poczucie bezradności. Niewielka, ale sensowna lista postanowień, będzie realna i łatwiejsza do zrealizowania. A każdy odhaczony punkt z listy będzie dawał Ci satysfakcję i przez to motywował do dalszych sukcesów. Bo nic tak nie motywuje, jak pozytywne rezultaty naszych starań, prawda?
Z tych samych przyczyn zadbaj o to, by twoje postanowienia były realne do zrealizowania. Bez sensu jest postanawiać, że się schudnie w 2 miesiące 30 kg. Takie trudne zadanie może Cię tylko zniechęcić.
Ważna jest też forma naszych postanowień. Pamiętaj, by tworzyć je bez używania słowa „nie” i zaprzeczania. Postanowienia mają być pozytywne i sformułowane w prosty sposób, może nawet z odrobiną humoru?
Postanowienia mają też dotyczyć Ciebie i twoich spraw, a nie innych osób. Niech inni zadbają o siebie, a Ty zadbaj o siebie.
Zapisz swoje postanowienia noworoczne
Niby o tym wiedziałam. Przeczytałam mnóstwo publikacji, w których mowa jest o zapisywaniu zadań, marzeń, postanowień, ale myślałam, że to lekka przesada. Wystarczy, że postanowię, ustanowię listę w głowie i już. Jednak to nie wystarczyło.
Postanowienia trzeba koniecznie zapisać. A najlepiej ręcznie, nie w komputerze. Już sam fakt zapisania ręcznie, na kartce, zwiększy szanse na zrealizowanie postanowień o kilkadziesiąt procent. Dlaczego? Jest kilka powodów. Po pierwsze, zapisując tworzysz graficzny obraz twoich postanowień, który zapisuje się w twojej podświadomości. W zapisywanie zaangażowałaś zmysł wzroku i dotyku. Nie jest to też już tylko wyobrażenie. To coś co jest zapisane, a co zapisane staje się faktem. Jeśli chcesz wzmocnić działanie zapisu, przeczytaj go na głos. Zaangażuj w proces także zmysł słuchu. Niech twoja podświadomość także usłyszy, co ma do zrobienia. Od tej pory, czy tego chcesz, czy nie – twoja podświadomość będzie dążyła do wypełnienia zadań, które jej postawiłaś.
Zapisując swoje postanowienia składasz też rodzaj obietnicy. Obiecujesz coś. Nie szkodzi, że samej sobie. Najważniejsze, że obiecałaś, a obietnic lubisz dotrzymywać.
Zapisz postanowienia, a może nawet je narysuj. Zaangażuj się w to maksymalnie. Zobaczysz, że się zwróci.
Możesz teraz zamknąć zeszyt, czy złożyć kartkę i schować do koperty, następnie wyjąć ją za rok i sprawdzić, co zrealizowałaś. Będziesz zaskoczona rezultatem! Możesz też pójść o krok dalej i te postanowienia czytać. Codziennie, lub raz na tydzień, albo w innym interwale czasowym. Grunt żeby to było regularnie i często. Kolejne procenty szans na spełnienie postanowień pójdą w górę! Możesz też co jakiś czas swoje postanowienia przepisać, co znów zwiększy szansę ich zrealizowania. To naprawdę działa.
Trzymam kciuki. Na pewno tym razem się uda.
Aha i jeszcze jedna mała uwaga. Nie nastawiaj się na natychmiastowe wypełnienie wszystkich postanowień. Rok ma przecież 12 miesięcy… 🙂