Czas zadbać o figurę – stwierdziłam patrząc na swoje ostatnie zdjęcia. Jakoś oglądając się w lustrze nie widzę, że przytyłam, ale zdjęcia pokazują okrutną prawdę, a tu już niedługo wiosna, a z nią mniej warstw ubrania, za którymi można ukryć swoje oponki. A i kondycja jakby mniejsza. Zdecydowanie najwyższa pora na popracowanie nad swoim wyglądem i kondycją. Dla zdrowotności i ogólnego samopoczucia.
Tym bardziej, że już się zapisałam na rajd samochodowy kobiet Arabelle Rally, a tam nie tylko trzeba się wykazać umiejętnością prowadzenia auta, czytaniem mapy i ogólną orientacją w terenie. O nie! To by było zbyt proste. Tam trzeba okazać się potężną kondycją, sprawnością i… dystansem do siebie.
Z tym ostatnim nie jest u mnie najgorzej chyba, jednak co do sprawności i kondycji… Tutaj dużo jest do zrobienia. Trochę przez te covidy, co nie pozwalają na żadne zumby, baseny, fittnessy, trochę z nadmiaru zajęć, zaniedbałam się, oj zaniedbałam.
Biorę się za siebie!
No ale mróz za oknem i zawieje i zamiecie. .. Wyjść można, ale na krótko. Nawet trzeba. Zaczerpnąć świeżego powietrza, pobiegać, poganiać się z psem. Może na sankach pozjeżdżać. Że co? Że jestem za stara? A kto mi zabroni? Na ruch i radość nigdy się nie jest za starym. Jednak to trochę za mało. Tak naprawdę to najbardziej chciałabym teraz skoczyć na snowboard. Poszaleć w puchu i na ubitych trasach. Albo chociaż iść na łyżwy. A tu nic nie wolno…
Będę musiała poruszać się bez wychodzenia z domu. Pomyślałam, że może dobry by był rower stacjonarny. Uwielbiam jeździć na rowerze, więc może? Weszłam na Allegro i zaczęłam szukać jakiegoś sprzętu, bo szczerze mówiąc robienie brzuszków i innych ćwiczeń nieco mnie nudzi (choć staram się choć kilka minut dziennie poćwiczyć). Za to bardzo lubię pedałować. Włączę sobie jakiegoś audiobooka, dobry film, albo muzyczkę, wsiądę na taki stacjonarny rowerek i mogę jechać. Spalę kalorie, wzmocnię nogi i serce. Dobry pomysł!
Albo nie. Zapomniałam, że ostatnio przeprowadziłam się do mniejszego mieszkania. Rower stacjonarny może zajmować zbyt dużo miejsca. Wiem! Wykorzystam mój własny rower i zamontuję go na trenażerze kolarskim. Trenażer kolarski łatwiej schować do szafy, jak przyjdzie wiosna i lato i będę mogła wyskoczyć rowerem na łono przyrody. Ależ ja tęsknię za wiatrem na twarzy, łąkami i oporem pedałów pod stopami…. Tym czasem, nie zważając na pogodę, pojeżdżę na moim rowerku wstawionym do trenażera. Widziałam taki trenażer u znajomych. Nawet się „przejechałam”. Fajnie to chodzi. No i „jedziesz” na rowerze, do którego jesteś przyzwyczajona. Zdecydowanie do przemyślenia. Byle nie za długo, hi hi, bo się zima i covid skończą. Nie, nie. Żarcik taki. Biorę się za siebie i za bardziej intensywne ruszanie, niż dotychczas.
Wyciągnę rower z komórki,
przeczyszczę, zobaczę, czy wszystko chodzi jak trzeba i przy okazji przygotuję do sezonu. Już nie będzie stał zakurzony czekając na lepsze czasy. A przy okazji sprawdzę i uzupełnię akcesoria. Zawsze jakieś akcesoria rowerowe się zużywają i psują. Na pewno po zimie lampki będą do wymiany, łańcuch do naoliwienia i przeczyszczenia (nie no oczywiście odwrotnie – wiadomo). Hamulce trzeba będzie wyregulować i koła napompować. Ja się tak tu rozpisuję, jakbym się na tym znała. Tak naprawdę ja tylko zobaczę na trenażerku, czy mi skrzypi i światła się świecą, a resztę zlecę Karolowi. Techniczne sprawy zdecydowanie nie są moją domeną. Jak to dobrze, że go mam…
Nie wiem ja Ty,
ale ja uważam ruch za bardzo ważny. Organizm otrzymujący regularną dawkę ruchu dużo dłużej jest sprawny i zachowuje młodość, a mnie coraz bardziej zaczyna na tym ostatnim zależeć. No i endorfiny się wydzielają. A endorfiny są jak narkotyk. Można się od nich uzależnić. Bo czy jest ktoś, kto nie chce odczuwać zadowolenia i szczęścia? A dzięki ruchowi dostajemy taką dawkę dobrego samopoczucia, że dziwię się, iż są osoby, które się ruszać nie lubią. Ja uwielbiam i zamierzam tak przeorganizować swój czas, by móc z ruchu korzystać jak najwięcej. Pragnę endorfin krążących w żyłach, uśmiechu, który mimowolnie pojawia się na twarzy, gdy jadę na rowerze, pragnę tej mocy, którą ruch mi dostarcza. Już się nie mogę doczekać, aż wskoczę na mój rowerek! A już niedługo, za dwa miesiące, znów poczuję wiatr we włosach i muchy w zębach. Byle do wiosny!
Jeśli masz ochotę podzielić się ze mną swoim podejściem do ruchu, jazdy na rowerze, dbania o siebie, proszę napisz w komentarzu. Będzie mi bardzo miło być z Tobą w kontakcie.