Myśli Potarganej

Podatek kościelny, czy to dobry pomysł?

Pozwólcie, że przy niedzieli poruszę temat, który pewnie wiele osób oburzy, choć nie jest moim zamiarem urażenie kogokolwiek. Zastanawiam się bowiem, czy podatek kościelny nie byłby dobrym pomysłem w naszym kraju?

--- R E K L A M A ---

Od kilku dni mieszka u nas dziewczynka z Niemiec, którą gościmy w ramach wymiany. Jadąc przez niedzielne miasto Finja zauważyła, że mijamy dużą ilość kościołów i zmierzających doń, wśród dźwięku dzwonów kościelnych, wiernych. Wywiązało to w aucie dyskusję na temat podejścia do wyznań panujących w naszych krajach, oraz obyczajów z nimi związanych.

Naszego gościa zdziwiła ilość osób udających się na mszę, co skwitowała pytaniem, czy te wszystkie osoby naprawdę płacą Kirchensteuer , czyli podatek od przynależności do kościoła. To pytanie zdziwiło moją córkę, która nie mogła pojąć, że gdzieś płaci się podatek od chodzenia do kościoła, zamiast dawać na tacę.

Mnie z kolei skłoniło to do przemyśleń na temat finansowania działalności kościołów w Polsce, a szczególnie wiodącego prym, wśród grup wyznaniowych Kościoła rzymskokatolickiego.

W skrócie: w Niemczech, jeśli należysz do jednego z głównych wyznań, jesteś zobowiązany płacić podatek na rzecz swojej wspólnoty. Od tego podatku państwo pobiera 3%. Podatek wynosi ok 8-9% od dochodu i jest odciągany od pensji, jak każdy inny podatek. Z uzyskanej w ten sposób kwoty dany kościół utrzymuje swoich pracowników świeckich, oraz duchownych, finansuje prowadzone przez siebie domy opieki, ośrodki dla uchodźców i pozostałą działalność charytatywną. Oczywiście pozostaje w obowiązku rozliczenia się z pobranych i wydanych kwot. Jest to jasne, klarowne i wydaje mi się ze wszech miar uczciwe dla wszystkich.

W Polsce to państwo dokłada do wspólnot wyznaniowych z naszych podatków, czy jesteśmy wyznawcami danego wyzwania, czy nie. Do tego działalność Kościołów jest nieopodatkowana. I to wydaje mi się ze wszech miar nie fair.

Po pierwsze: dlaczego osoby, które nie należą do żadnej wspólnoty, mają te wspólnoty utrzymywać? Czy w takim razie mogą założyć wspólnotę niewierzących i też otrzymywać od państwa pieniądze?

Po drugie: Nie dość, że państwo dokłada do Kościoła, to jeszcze jego działalność nie jest w żaden sposób opodatkowana i rozliczana. Czy u nas też nie można by wprowadzić tego typu podatku? Każdy by się jasno określił, statystyki by się zgadzały. Kościół by otrzymywał gratyfikację proporcjonalną do ilości wyznawców i rozliczał się ze swojej działalności. Znikłby przerost formy nad treścią, nadmiar kościołów, a co za tym idzie ilość księży, których musimy utrzymywać. No i Kościół musiałby się zacząć starać o wiernych i ich szanować, co teraz jest raczej rzadko spotykane.

A jeśli nie podatek dla wyznawców od udziału w danej grupie wyznaniowej, to może chociaż podatki dla Kościoła? W sumie Kościół działa jak firma, można rzec – usługowa. Pobiera konkretne opłaty za konkretne usługi, które w dodatku mają nieoficjalne cenniki w formie: „co łaska ale nie mniej niż”. Mamy np. opłatę za udział we mszy w postaci zrzutki na tacę. Czemu by nie wprowadzić biletów wstępu? Gdy przedsiębiorca organizuje dajmy na to koncert. Sprzedaje bilety, musi od nich opłacić podatek, prawda? Doznania w jednym i drugim przypadku są na poziomie duchowym. Dlaczego więc jedna impreza jest opodatkowana, a druga nie?

Kościół pobiera również opłaty za inne usługi. Jest opłata od udzielenia ślubu, od pochówku, od ostatniego namaszczenia, a nawet od chrztu. Muszę powiedzieć na marginesie, że opłata od chrztu dziwi mnie szczególnie i myślę, że zniknęłaby, gdyby Kościół, lub wierni byli opodatkowani w jakikolwiek sposób. Przecież moment chrztu jest uważany za wstąpienie do wspólnoty, czyli przysparza potencjalnych klientów. Z tego co słyszałam, to marketing tak działa w firmie „Kościół”, że nie dość iż trzeba płacić, to jeszcze czasem nie chcą udzielić chrztu. Ot paradoks.

Wracając do opłat. Czy nie uczciwie byłoby te opłaty oficjalnie wycenić i stworzyć cennik? W każdej firmie cennik takowy jest wymagany i egzekwowany przez odpowiednie urzędy. Do tego każdy, czy taksówkarz, czy sklepikarz, czy lekarz, musi mieć kasę fiskalną. Czemu więc nie wprowadzić kas fiskalnych w Kościele?

W czym gorsi są od księży obywatele nie wykonujący tego zawodu (bo nawet księża traktują to jak zawód – wiem to od jednego z nich)? Pracują uczciwie i wielu z nich wykonuje bardzo odpowiedzialne i użyteczne społecznie zawody. Czemu więc płacą podatki, a duchowni nie?

Kościół prowadzi działalność gospodarczą, jak każdy inny przedsiębiorca. Ma tak samo przychody jak i koszty. Tylko jakoś nie opodatkowuje swoich dochodów. Zwykły, szary człowiek płaci podatki od dochodów i jeszcze za te dochody utrzymuje swoją rodzinę. A księża przecież oficjalnie rodzin nie posiadają. Więc po co im takie (nieopodatkowane) dochody?

Ok, teoretycznie dochód idzie na np. działalność charytatywną. Ale z tej działalności też powinno się rozliczać. Fundacje się rozliczają, właściciel piekarni, co rozdał chleb biednym, musiał zapłacić podatek od tego rozdawania, a Kościół nie. Skądś się bierze przecież stare powiedzenie: „masz księdza w rodzinie, to nie zginiesz”. Majątek rośnie, brzuchy rosną i rośnie poczucie bezkarności, oraz wyższości w stosunku do innych obywateli, których Kościół jest ponoć sługą.

I proszę nie miejcie mi za złe Drodzy Wierni, moich przemyśleń. Szanuję Waszą wiarę i uważam, że to wspaniałe, że w coś wierzycie. Ja tylko bym chciała nieco sprawiedliwości, uczciwości i równego traktowania wszystkich mieszkańców naszego kraju. Niezależnie, czy w coś wierzą, czy nie, jaki wykonują zawód i jaką prowadzą działalność.

Stąd moje dzisiejsze pytanie: czy podatek kościelny nie byłby dobrym pomysłem?

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Gotuj z Thermomix

Sprawdź jakie gotowanie
może być łatwe, szybkie
i przyjemne

— REKLAMA —
logo-myslipotarganej-ukraina

Myśli Potarganej to blog skierowany głównie do kobiet. Poruszam na nim tematy bliskie każdej z nas: dom, dzieci, rodzina, gotowanie, uroda, rozwój osobisty czy DIY. Zapraszam do komentowania i aktywnego udziału w życiu bloga, jak i na moje media społecznościowe. Bądźmy razem. Pozdrawiam – Kasia.

Myśli Potarganej to oficjalny przedstawiciel Thermomix. Kupując u nas masz gwarancję zakupu oryginalnego produktu marki Vorwerk.

© 2018-2023 – Myśli Potarganej – Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie zdjęć i treści bez zgody autora zabronione.

Inne nasze strony – Kosą po patelniCztery łapy BudyniaTwojeCentrum.pl