Dzisiaj testuję dla Was mop ze spryskiwaczem Deerma TB500. Sprawdzam, czym różni się od klasycznego mopa, czy dobrze myje podłogę i nie zostawia mokrych zacieków. Powiem Wam też, czy jest wygodny w użyciu, co i gdzie nim wyczyszczę i czy nie jest zbyt ciężki.
Muszę się Wam przyznać, że nie należę do kobiet nadmiernie dbających o porządek w domu. Jednak podłogi lubię mieć czyste. Z drugiej strony, mycie podłóg nie należało nigdy do moich ulubionych czynności. Zbyt dużo wysiłku trzeba było włożyć, by podłogi wyglądały jako tako, a i tak gdy słońce „poszło po kafelkach” widać było ślady po wodzie, bo jakoś nigdy mi się nie udało idealnie mopa odcisnąć. Do tego ciężkie wiadro z wodą , niefajne. I to czekanie aż podłoga wyschnie i te paznokcie obgryzane w nerwach, czy zdąży wyschnąć, zanim dzieciaki po niej przejdą w samych skarpetkach swoim zwyczajem…
Dlatego bardzo byłam ciekawa co to za wynalazek ten Deerma TB500 mop ze spryskiwaczem ( sprawdź tutaj: ) i postanowiłam go porządnie przetestować pod kątem swoich potrzeb.
Czy podłogi po takim myciu bez płukania mopa będą czyste?
Szczerze mówiąc z pewną niepewnością podeszłam do tego mopa. Jak to, całą podłogę będę mogła umyć bez spłukiwania mopa w wiadrze? ( Mop posiada zintegrowany pojemnik na wodę, z którego spryskuje podłogę, więc moczenie mopa w wiadrze nie jest potrzebne, by zmoczyć podłogę). I tu pierwsze zdziwienie. Całe mieszkanie zmyłam nie płucząc wkładu mopa. Zabrudzenia zarówno w kuchni, czyli plamy po rozchlapaniu zupy itp, jak i w przedpokoju, ale też w na parkietach, zniknęły. Czyli bardzo dobrze działająca szczotka. Wkład mopa wypłukałam dopiero po zmyciu wszystkich powierzchni i bez trudu zamontowałam go z powrotem.
Czy będę musiała co chwilę napełniać pojemnik?
Pojemnik na wodę na pierwszy rzut oka nie wydaje się zbyt duży. Szczególnie, jeśli porównamy go z wiadrem, w którym zazwyczaj płuczę tradycyjnego mopa. Jednak spokojnie daje radę. Po zmyciu podłóg w całym mieszkaniu, o dziwo zostało jeszcze sporo wody w pojemniku. Doczytałam w specyfikacji, że jego pojemność wystarcza na 100m2.
Czas schnięcia podłogi
Czas schnięcia podłogi, jak już wspominałam, bardzo mnie interesował i tutaj muszę przyznać, że mop Deerma TB500 mnie kupił dokumentnie. Praktycznie zaraz po przetarciu podłoga pozostaje sucha. Spryskiwacz mopa idealnie rozprowadza wodę po podłodze. Dokładnie tyle, ile wystarcza do tego, by podłoga była czysta po przetarciu, ale nie mokra.
Czy mop Deerma TB500 na pewno wszędzie dotrze?
No powiem Wam, że dosłownie (!) wszędzie. Mocowanie szczotki może obracać się o 360st, a sama szczotka jest bardzo cienka i wchodzi pod każdy mebel. Nareszcie mam wszystkie kąty posprzątane, a nawet … ściany. Ponieważ mopem przetarłam sobie także ściany. Deerma TB500 jest bardzo lekki, więc bez kłopotu można nim manipulować nie tylko w dole, ale też w górze.
Podsumowując, Deerma TB500 bardzo przyjemnie mnie zaskoczył. Myślę, że z nim jestem w stanie polubić mycie podłóg. Mop jest lekki i poręczny. Nie potrzebuję ciągać za sobą wiadra z wodą. Podłoga zaraz po umyciu jest sucha, a mop nie zostawia smug. Urządzenie dociera w najmniej dostępne zakamarki, więc mam czysto nie tylko w widocznych miejscach. Zdecydowanie sprzęt do polecenia.