W walentynkowy wieczór wybraliśmy się do Teatru Małego w Manufakturze na „Tylko Miłość – sceny z życia małżeńskiego” .
Napisałam jakby to było całkiem naturalne. Jednak ten spektakl, a właściwie fakt, że mogliśmy go obejrzeć na żywo w teatrze, jest bardzo wyjątkowy. Po roku posuchy, wreszcie można wejść do teatru, usiąść w fotelach widowni, zobaczyć aktorów z bliska.
Cieszyłam się na to wyjście jak dziecko. Na możliwość kupienia biletów trafiliśmy dość przypadkowo i nie wierzyliśmy własnym oczom. Jak to? To już można? O tak! Na dodatek udało się zarezerwować bilety, które jak się okazało rozeszły się w mgnieniu oka. Nic w tym dziwnego. Nie tylko my byliśmy stęsknieni, a i miejsc teraz w teatrach mniej, zważając na obostrzenia.
W Teatrze Małym w Manufakturze
Byliśmy po raz pierwszy, więc nie wiem, jak wcześniej wyglądała organizacja przedstawień. Miłym zaskoczeniem było dla nas to, że reżyser przedstawienia p. Mariusz Pilawski osobiście witał gości, wskazywał miejsca, zagadywał. A przed rozpoczęciem przedstawienia zrobił małe intro wprowadzając nas w klimat przedstawienia i dodając od siebie kilka słów.
Dzięki temu, oraz temu, że po przedstawieniu aktorzy także wyszli do publiczności, by zamienić kilka słów, poczułam się jakbym odwiedziła starych przyjaciół. Generalnie panowała w teatrze szczególna, nieco podniosła, nieco radosna i nieco … przyjacielska atmosfera. Myślę, że to radość z powrotu do teatru tak nas wszystkich zjednoczyła. Widzowie robili sobie zdjęcia na pamiątkę tego szczególnego, w obecnych czasach, wydarzenia. Sama zrobiłam ludziom wiele zdjęć, aż ktoś zaczął się śmiać, że powinnam zacząć pobierać opłaty.
Ja tu gadu gadu, a pewnie jesteś ciekawa, czy warto się wybrać się do Teatru Małego w Manufakturze na spektakl „Tylko miłość – sceny z życia małżeńskiego” Więc teraz kilka słów
o przedstawieniu „Tylko miłość”
Spektakl wyreżyserował Mariusz Pilawski, scenografię zaprojektował wraz z reżyserem Krzysztof Andrysiak. W przedstawieniu udział wzięli Michał Kruk, Magdalena Drewnowska, Agnieszka Smolak-Stańczyk, Witold Łuczyński. W uroczym epizodzie pojawiła się też Marzena Pilawska.
„Tylko miłość – sceny z życia małżeńskiego” niemieckiego autora Renego Heinersdorfa, to kolejna komediowa propozycja Teatru Małego, który założył sobie przedstawienie widzom podejścia do komedii a różnych stron świata. Do tej pory na scenie Teatru pojawiła się komedia włoska, francuska, rosyjska, angielska, oraz amerykańska.
Oglądając przedstawienie dochodzimy do wniosku, że niezależnie od szerokości geograficznej, ludzie posiadają bardzo podobne potrzeby. Tak samo potrzebują miłości, stabilizacji, pewności. Tak samo dają się skusić zakazanym owocom. Tak samo przeżywają zdrady i pragną być akceptowani.
Historia opowiedziana na scenie,
to historia dwóch małżeństw, które łączy więcej, niż którekolwiek z nich mogłoby przypuszczać. Miłość, zdrada, zaufanie, to kontrolowane i bezgraniczne. I te wątpliwości, które tak łatwo zasiać. Wybaczenie w imię stabilizacji i bezpieczeństwa, a może miłości? Oglądając spektakl zaczyna się zastanawiać, co jest ważne w związku? Na co przymknąć oko, a co eksponować? Czy warto zawsze walczyć o prawdę i przekonanie?
Opowieść podana w bardzo lekkiej, acz inteligentnej formie, od początku do końca wciąga w swoje meandry. Widz nie potępia jednoznacznie żadnej ze stron. Bo i autor o to potępienie nie prosi, raczej uczy wyrozumiałości dla naszych ludzkich słabości.
Świetnie zagrana sztuka była właśnie tym czego można oczekiwać od dobrze spędzonego wieczoru, szczególnie jeśli jest to wieczór walentynkowy. No i ten urok kameralnej sceny, intymnego wręcz kontaktu z aktorami i innymi widzami. Zdecydowanie polecam, jeśli mieszkacie w Łodzi, lub okolicy.