Byłam niedawno u znajomych. Dzieci się spokojnie bawiły zabawkami. Dziewczynka ujeżdżała konika na biegunach, siedząc bokiem wystrojona w koronę i najpiękniejszą sukienkę – zobacz ciociu jadę jak księżniczka! Chłopiec pędził przez dom na motocyklu warcząc niczym stuningowany motor. Nie mogłam wyjść z podziwu! Bez smartfona, telewizora, tabletu, konsoli?
Nie mogłam też powstrzymać się od komentarza, lekko zdziwiona tym niecodziennym widokiem i wywiązała się rozmowa. Okazało się, że jako rodzice cenią sobie rozwijanie kreatywności i wyobraźni dziecka. Wymyślili, że nie będą dawać dzieciom zabawek elektronicznych, a poszukają zabawek tradycyjnych, takich jakie pamiętają ze swojego dzieciństwa. Zaczęli buszować po sieci i znaleźli drewniane, pęknie wykonane zabawki Kandu. To był strzał w dziesiątkę. Starannie wykonane od razu przypadły dzieciom do gustu tak, że nie chciały się z nimi rozstawać.
Muszę przyznać, że i mnie się spodobały. Wykonane z pomysłem. Kucyk miał obłe kształty, niczym prawdziwy koń. Do tego, gdy się przyjrzałam, zauważyłam, że płozy są odkręcane, a kopytka mają kółka. W przyszłym roku Marysia będzie miała z niego biegowy rowerek. Motorek zachwycił mnie pomysłem. Niesamowicie wyglądało to połączenie drewna ze sportowym pazurem. Kształt motorka aż prosi, by wsiąść i przenieść się w świat wyścigów motocyklowych. Co też Michałek czynił. Jeździł po domu jak szalony. Trochę mnie dziwiło, że rodzice mu pozwalają ponieważ mają świeżo odnowione podłogi. Zagadka się rozwiązała, gdy spojrzałam na podgumowane koła. Takie zabawki to ja rozumiem.
Gdy wróciłam do domu poczytałam sobie o tych zabawkach, bo na prawdę mnie zaskoczyły. W dobie plastiku, masówki, jednorazowej bylejakości, ktoś produkuje zabawki ręcznie i z ogromną starannością. Widać w tym pasję i radość tworzenia. Ta rodzinna firma swoimi produktami daje radość dzieciom już od 1989 roku. I nic dziwnego, że nadal istnieje i się rozwija wysyłając coraz więcej swoich produktów do wielu krajów na całym świecie. Dbałość o szczegóły, jakość potwierdzona certyfikatami, ponadczasowy dizajn to wartości, które same się bronią.
Pisałam niedawno o dzieciach zombie, wpatrzonych w ekrany komórek i telewizor. Jak widać można też inaczej podejść do wychowania swoich pociech, by na ich buziach gościła radość. Można w prosty sposób rozwijać świat ich wyobraźni. Bo przecież najbardziej, nam rodzicom zależy na tym, by nasze dzieci były szczęśliwe i prawidłowo się rozwijały.