Czy biorezonans to skuteczna metoda leczenia i diagnozowania chorób? Czy można wierzyć, że fale mają uzdrawiającą moc? Zadaję sobie to pytanie od jakiegoś czasu. Do niedawna nie miałam pojęcia o jego istnieniu, później, gdy moja przyjaciółka na terapię przeciwalergiczną prowadzała swoje dzieci i mnie namawiała na to samo, z politowaniem kiwałam głową.
Jednak, gdy biorezonans wykrył u niej postać bolieriozy, która w Polsce w ogóle nie jest diagnozowana, a badania potwierdzające musiała robić w Niemczech i te potwierdziły wyniki badania biorezonansem, na dodatek wyleczyła się z choroby tą metodą, biorezonans obudził moją wielką ciekawość.
Udałam się więc do gabinetu Biolumed, gdzie poddałam się diagnostyce i przy okazji wypytałam terapeutkę Monikę Ludwisiak o sposób działania biorezonansu.
Co to jest biorezonans?
Biorezonans to alterantywna metoda diagnostyczno-terapeutyczna opracowana na początku XX wieku przez niemieckich naukowców – inżyniera Ericha Rusha i lekarza Franza Morella. Jej działanie jest mocno związane z medycyną chińską, z akupresurą na czele. Metoda opiera się na założeniu, że każdy patogen posiada specyficzną, wywoływaną przez siebie częstotliwość drgań. Dzięki tym drganiom urządzenie, którym się wykonuje biorezonans, jest w stanie wykryć dany patogen w organizmie pacjenta. Tym sposobem możemy wykryć większość wirusów i bakterii, ale też dowiedzieć na co jesteśmy uczuleni.
Jak wygląda badanie biorezonansem?
Muszę powiedzieć, że jest to dość dziwne badanie. Siedzi się trzymając w dłoniach elementy wykonane z mosiądzu, ewentualnie jedną z dłoni na specjalnej płytce. Umożliwia to przepływ prądu o niskiej częstotliwości, przez nasze ciało, który je „skanuje”. Właściwie nie ma związanych z tym odczuć. Czasem przechodziło mnie mrowienie, ale nie wiem, czy to autosugestia, czy autentyczne odczucia. Podczas badania terapeuta najpierw sprawdza ogólny stan organizmu. Mnie wyszło, że mój organizm jest wyczerpany, co było prawdą, ponieważ akurat byłam bardzo zmęczona. Następnie można sprawdzić na jakie alergeny jesteśmy uczuleni, jakie bakterie i wirusy znajdują się w naszym organizmie, a nawet rozpoznać pasożyty w nim żerujące. Często nie zdajemy sobie nawet sprawy, że mamy jakiego „mieszkańca” i to on jest sprawcą naszego złego samopoczucia i chorób. Można też zbadać w ten sposób poziom hormonów.
Trochę sceptycznie podeszłam do tego badania, ale muszę przyznać, że p. Monika wykryła biorezonansem wszystkie moje alergie, więc myślę, iż coś w tym musi być.
Na czym polega terapia biorezonansem?
Terapia jest całkowicie bezbolesna i przyjemna. Wygląda bardzo podobnie jak badanie diagnozujące. Polega na przepuszczeniu przez organizm pacjenta fal, które drgają na częstotliwościach niszczących dany patogen. Działanie na danej częstotliwości trwa kilka minut, a następnie częstotliwość jest zmieniana. Czasami wystarczy jeden zabieg, a czasem kilka do kilkunastu, aby pozbyć się danego patogenu. W czasie trwania terapii pacjent siedzi, lub leży, trzymając w dłoniach mosiężne kule, lub terapeuta przykłada do jego ciała specjalną mosiężną płytkę, albo dotyka poszczególnych punktów ciała za pomocą specjalnej „różdżki”. Po zabiegu, aby oczyścić organizm z toksyn powstałych w wyniku rozpadu patogenów, należy pić dużo wody. Powinno się również unikać alkoholu i palenia papierosów.
Co można wyleczyć przy pomocy biorezonansu?
Biorezonansem leczy się najczęściej alergie, oraz zwalcza pasożyty. Ale tak na prawdę biorezonans posiada wiele zastosowań. Do gabinetu biorezonansu przychodzą również osoby dotknięte boloriozą, aby leczyć uzależnienia od alkoholu i tytoniu, wzmocnić organizm i nabrać odporności, oraz pozbyć się bóli o różnorakim podłożu.
Czy wierzyć w działanie biorezonansu?
Cóż, lekarze medycyny konwencjonalnej są podzieleni w tym względzie. Ci którzy ufają tylko szkiełku i oku, nie wierzą w skuteczność tej metody. Natomiast pojawia się coraz więcej lekarzy, którzy zaczynają wracać do współpracy z naturą i rozumieją, że człowiek jest jej częścią, oraz podlega jej prawom. Szanują więc terapie naturalne (również biorezonans) i współpracują z nimi łącząc je z medycyną konwencjonalną. Mnie biorezonans pomógł. Miałam uczulenie na kurz. Wczoraj robiłam porządki i remont w pokoju córki i ani razu nie kichnęłam. Nie odczuwałam też swędzenia dłoni, które zawsze mi towarzyszy podczas kontaktu z kurzem. Dlatego myślę, że biorezonans może mieć sens.