Ten post powstał z potrzeby chwili i braku żelu antybakteryjnego w sklepach. Przez bieżącą sytuację zostałam zmuszona sama zrobić żel dezynfekujący którego nie mogłam nigdzie dostać!
Globalna epidemia paniki wywołana przez koronawirusa dotarła w końcu i do nas. Nie szkodzi, że na grypę w samej Polsce rocznie choruje więcej ludzi i więcej umiera, niż na koronawirusa na całym świecie. Jak podaje PZH, w samym lutym i tylko w naszym kraju na grypę zmarło 15 osób, a w ciągu ostatniego tygodnia zachorowały 211 983 osoby. Jak to się ma do ok 80 000 zachorowań na całym świecie na chorobę wywołaną koronawirusem?
Przyznasz, że koronawirus
to mały Miki przy naszej swojskiej grypie. Mimo to na kraj padł blady strach. Politycy przebijają się, który lepiej potrafi umyć ręce, a który miał zawsze czyste. Nic nie dające, poza psychicznym komfortem, maseczki zniknęły z obrotu tradycyjnego. Nawet w sklepach budowlanych nie uświadczysz zwykłej maseczki przeciwpyłowej, w której otwory dla wirusów są jak otwarte wrota ( w maseczkach z aptek jak rozwarte drzwi ).Co sprytniejsi rodacy wykupili wszystko i oferują w internecie za bajeczne sumy. Z półek w drogeriach zniknęły też żele odkażające, zazwyczaj kupowane tylko przez tych, co obawiają się o brak porządnej toalety w podróży.
I tak sobie myślę, że przy całym tym zamieszaniu, padającej turystyce, ledwo dyszącej logistyce i niechybnie zbliżającym się kryzysie gospodarczym wywołanym przez epidemię paniki koronawirusowej, jest jeden jasny promyk. Niczym w światełko w tunelu jawi nam się jedna nadzieja….
że naród zacznie
bardziej dbać o higienę i kulturę kontaktów międzyludzkich. Nie będzie kichać, tudzież kaszleć na innych.. W końcu dotrze do ogółu, że trzeba myć ręce, oraz jak je myć dobrze. I może nawet się tej czynności nauczy. A przy dłużej trwającej epidemii paniki, może nawet mycie rąk wejdzie ludowi w nawyk? Podobno, by nawyk się ukształtował wystarczą dwa tygodnie powtarzania danej czynności.
I tym sposobem
obawiając się w sumie nie tak groźnego, jak go media malują, koronawirusa, ograniczymy prawdziwie groźną epidemię cichutko, acz znienacka i skutecznie, atakującej grypy.
I wszystko byłoby pięknie,
bo tak ładnie się naumiemy dbać o higienę, gdyby nie to, że faktycznie czasami nie ma jak tych rąk umyć. Warto by było mieć wtedy pod ręką żel dezynfekujący. Szczególnie w szkołach, toaletach w urzędach i innych publicznych, gdzie rzadko jest mydło na stanie. Czy w podróży, gdy mamy ochotę na batonika, jadąc pociągiem, czy autokarem. Szczególnie, gdy pracujemy kontaktując się z dużą ilością ludzi.
No właśnie, ja mam taką pracę. I aby nie siać zarazków, korzystam z żelu do dezynfekcji. Pech chciał, że żel odkażający mi się skończył. Poszłam do drogerii i… brak. W kolejnej – też i w kolejnej, i w następnej też. Zrobiłam więc własny żel antybakteryjny. Myślę, że nie ustępujący temu ze sklepu.:
Jak zrobić żel dezynfekujący
- żel aloesowy – 200 ml (posiada działanie antybakteryjne, nawilża, pielęgnuje – kupisz w drogerii)
- gliceryna – 1 łyżeczka ( nie jest konieczna, nawilża – kupisz w aptece)
- spirytus (może być Amol) – 4 łyżki – (odkaża)
- olejek eteryczny – lawendowy – 10 kropli (daje zapach, działa antybakteryjnie – kupisz w sklepie zielarskim)
- olejek eteryczny z drzewka herbacianego – 30 kropli (działa antybakteryjnie)
- Witamina E – 5 kropli (konserwuje żel , odżywia skórę – kupisz w aptece)
- Buteleczka z dozownikiem (np. po mydle w płynie)
Wszystkie składniki umieszczamy w buteleczce i mocno potrząsamy, aż do wymieszania składników. Ponieważ jest to żel odkażający domowej roboty i tylko z naturalnych składników, może się rozwarstwiać ( w kupnych żelach dodaje się składniki „zawieszające”, które powodują, że żel ma cały czas jednolitą konsystencję). Gdy więc twój żel się rozwarstwi, potrząśnij nim ponownie przed użyciem.
Powyższy przepis jest na żel, który ma zastąpić mydło. Jeśli potrzebujesz środka dezynfekcyjnego, wymieszaj 3/4 szklanki spirytusu z 1/4 szklanki żelu aloesowego, lub gliceryny. Żel aloesowy – gliceryna, działają nawilżająco, co jest dość istotne przy częstym odkażaniu dłoni.
Myślę, że żel dezynfekujący
domowej roboty nie ustępuje żelom drogeryjnym. Wiesz dokładnie z czego jest zrobiony, nie zawiera sztucznych barwników, czy środków zapachowych, jest tańczy w przeliczeniu na mililitry, no i jest ciągle dostępny. Możesz go przelać do mniejszej buteleczki i zabrać do pracy, czy dać dziecku do szkoły.
Ja tu sobie gadu, gadu, że fajnie, że zaczęliśmy dbać o higienę i ręce będziemy częściej i dokładniej myli, a może Ty nie wiesz, dlaczego właściwie jest to takie ważne w profilaktyce grypy? To tak dla porządku, żeby było jasne przypominam.
Dlaczego mycie rąk jest takie ważne?
Ponieważ to właśnie, przez dłonie bardzo często przenoszą się wirusy. Kichając chory zasłania usta dłonią, wyciera nos w chusteczką, a później podaje tę dłoń napotkanej osobie, płaci gotówką w sklepie, łapie się uchwytu w tramwaju. Ktoś ujmuje jego dłoń, ktoś przyjmuje pieniądze, chwyta się tej samej rączki, a później dotyka swojej twarzy, drapiąc się po nosie, odgarniając włosy.
Prócz higieny, niezwykle ważna jest również kondycja naszego organizmu, by w razie choroby, zwyczajnie łagodniej ją przejść. Jeśli szukasz sposobu na podniesienie Swojej odporności, zajrzyj tutaj – podaję sposób jak wykonać syrop, który Ci w tym pomoże.
I tym jakże pouczającym akcentem będę kończyła, prosząc Cię o nieuleganie zbiorowej histerii, spokój, rozsądek i mycie rąk dla naszego wspólnego zdrowia.