Jak to dobrze, że mam córki kinomanki… Spytałam co chcą na Dzień Dziecka i usłyszałam, że iść do kina na film „Zimna Wojna” Pawlikowskiego.
Z pewnym opóźnieniem, jednak w końcu się wybrałyśmy. Sama pewnie bym nie wybrała tego filmu. Odstręczał mnie tytuł nawiązujący do polityki. Obawiałam się afer szpiegowskich i agresji, a za takim kinem nie przepadam, ale czego się nie robi dla dzieci… Oczywiście nie spojrzałam o czym film będzie i może dobrze, bo spotkała mnie miła niespodzianka.
Zimna wojna jako obraz
„Zimna wojna” to film, który wprowadza w specyficzny nastrój. Mnie i moje dzieci w szczególności zachwyciła jego forma. Po seansie rozmawiałyśmy długo o tym, jak pięknym jest obrazem. Mnie kojarzył się z Kronikami Filmowymi (kto je jeszcze pamięta?). Dziewczynki porównywały go do zbioru starych, czarno-białych zdjęć. Każde ujęcie to uczta dla oka. Choć, jako osoba, która trochę słyszy muzykę muszę , no po prostu muszę się przyczepić. Niektóre sceny, w których główny bohater (grany przez Tomasza Kota) dyryguje orkiestrą, są chyba źle zmontowane. Na prawdę raziło mnie to, że dyryguje w rozbieżności do muzyki. Takie moje zboczenie.
Na marginesie Kot, to świetny aktor. Jest każdą postacią, którą gra, także w tym obrazie. Partneruje mu pięknie śpiewająca i bardzo wiarygodna Joanna Kulig. Trzeba przyznać, że i pozostałe postacie były dobrze zagrane. Szczególnie zadziwił mnie Borys Szyc jako „polityczny”. Nareszcie zobaczyłam w nim dobrego aktora, a nie (za przeproszeniem) pajaca.
Zimna wojna muzycznie
Wracając do formy. W „Zimnej wojnie” zachwyca operowanie dźwiękiem. Muzyka w filmie jest jednym z bohaterów, miałam wrażenie, że też jest aktorem. Sama w sobie jest zachwycająca zarówno w jakości wykonania jak i doborze utworów. Nie mogę się pozbyć piosenki „Dwa serduszka” w wykonaniu Joanny Kulig (czyli filmowej Zuli) i nucę ją cały czas. P. Joanna to prawdziwa artystka, sposób w jaki wykonuje piosenki w tym filmie, jest dokładnie taki, jak śpiewano w latach 50-60 tych. Mnie kupiła całkowicie. Z resztą posłuchajcie sami: https://www.youtube.com/watch?v=UJzdbU_pT58 . Zaczynam poszukiwania soundtrack’a to tego filmu.
Narracja zimnej wojny
Najmniej podoba mi się warstwa narracyjna. Jak dla mnie trochę za ciepła była ta wojna. Film opowiada o trudnej miłości dwojga artystów w okropnych czasach. Chciałoby się więc więcej skrajnych emocji, szalonych uczuć, dużej ekspresji. Pokazania jak ciężko było żyć pod wszechobecną presją Partii. Jak zimna i bezwzględna była to wojna. Tło historyczne jest mocno rozmazane. Aluzje zbyt delikatne. Dla widza z pokolenia moich dzieci i nieco starszego, po prostu nie do wychwycenia. Po filmie musiałam tłumaczyć dziewczynom na czym polegał dramat głównych bohaterów, dlaczego na początku filmu jedną z dziewcząt w zespole „polityczny” chce przefarbować na blond…
Myślę , że warto się wybrać do kina na „Zimną Wojnę” i obejrzeć film, za który jego reżyser Paweł Pawlikowski otrzymał „Złotą Palmę”, a który jest tak odmienny od wszech obecnie panującej komercji.
