Na liście do Mikołaja mojej córki znalazł się naturalny dezodorant. Taki wiesz, bez parabenów, aluminium i innych, szkodliwych dodatków. Do tego miał nie uczulać i być w ekologicznym opakowaniu. Nawet wysłała Mikołajowi link do sklepu z takimi dezodorantami.
Hm, pomyślałam, kupić zawsze Mikołaj zdąży, a może mnie się uda taki dezodorant stworzyć? Poprosiłam go więc, by powstrzymał się z zakupem i zaczęłam kombinować jak się do tego dezodorantu zabrać.
Przeszukałam swoje mądre książki
i internet, by dobrać odpowiednie składniki, oraz szafki w domu, aby znaleźć opakowanie. Muszę Ci powiedzieć, że najtrudniej było ze znalezieniem opakowania. Naturalne dezodoranty najczęściej umieszcza się w słoiczkach. Ja jednak chciałam, by mój dezodorant był bardziej praktyczny w użytkowaniu. I wtedy wpadł mi w ręce stary klej biurowy, którego opakowanie doskonale wpisało się w założenie zero waste. O to mi właśnie chodziło! – pomyślałam i wzięłam się do pracy.
Jakie składniki wybrałam
Mój dezodorant, w przeciwieństwie do dezodorantów z drogerii, miał składać się tylko z produktów naturalnych, takich, które nie szkodzą skórze i nie powodują alergii. Nie wolno mu blokować wydzielania potu, bo natura dała nam pot by chłodził organizm, oraz wydalał z organizmu szkodliwe substancje, więc nie ma co przeciw niej działać. Lepiej zapobiegać powstawaniu brzydkiego zapachu. A brzydki zapach powstaje w wyniku działania bakterii żyjących na naszej skórze i rozkładających pot. Takie działanie posiada np. olej kokosowy, który posiada właściwości antybakteryjne i przeciwgrzybicze. Który do tego także pielęgnuje skórę.
A jeśli o pielęgnacji mowa,
skóra pod pachami jest dość wrażliwa, warto więc dodać do dezodorantu element pielęgnujący skórę. Takim elementem może być masło kakaowe, posiadające mnóstwo kwasu oleinowego, który nawilża i regeneruje skórę. Masło kakaowe posiada postać stałą, także również dlatego świetnie się nadawało do mojej koncepcji dezodorantu w sztyfcie.
Dodałam też wosk pszczeli, który połączył składniki i nadał sztyftowi odpowiednią konsystencję, a także zwiększył jego działanie antybakteryjne.
Nie ma nic miłego w mokrych plamach
pod pachami na bluzce, dlatego potrzebny był mi jakiś pochłaniacz wilgoci. Tę rolę pełnią soda oczyszczona i skrobia ziemniaczana. Soda dodatkowo posiada właściwości przeciwzapalne, a skrobia łagodzi otarcia, oraz odparzenia.
Mój dezodorant wzbogaciłam o białą glinkę, dla jej właściwości aseptycznych i ściągających. Biała glinka także delikatnie oczyszcza, absorbuje nadmiar sebum i wygładza skórę.
Aby nadać mu delikatny zapach,
oraz wzmocnić właściwości antybakteryjne dodałam odrobinę eterycznych olejków: lawendy, rozmarynu i drzewka herbacianego. Olejek herbaciany dodatkowo lekko zakonserwował dezodorant. W tym celu także w dezodorancie pojawiła się witamina E.
Ilość składników jest może duża, ale jeśli nie posiadasz któregoś z nich, nie przejmuj się. Najważniejsze w naturalnym dezodorancie są soda oczyszczona i olej kokosowe. Już tylko mieszanina tych dwóch składników będzie działała. pozostałe składniki są tylko wzbogaceniem formuły i wzmocnieniem działania dezodorantu.
Receptura
ilość na opakowanie po dużym kleju
Faza olejowa –
- olej kokosowy -1 łyżka
- masło kakaowe – 1 łyżka
- wosk pszczeli – 1 łyżka (koniecznie z zaufanej pasieki, sprzedawcy „lubią” dodawać do wosku parafinę)
Faza sypka –
- soda oczyszczona – 3 łyżeczki
- biała glinka – 3 łyżeczki
- skrobia ziemniaczana – 3 łyżeczki (może być skrobia kukurydziana )
Dodatki –
- witamina E – 10 kropli
- olejek eteryczny z drzewka herbacianego – 2-3 krople
- olejek eteryczny rozmarynowy 2-3 krople
- olejek eteryczny lawendowy 2-3 krople
Wykonanie dezodorantu
jest bardzo proste i nie potrzebuje skomplikowanych przyrządów, czy procedur. Warto jednak, abyś pamiętała o zachowaniu podstawowych zasad higieny. Wszystkie użyte do produkcji naczynia, łyżki, oraz opakowanie dokładnie umyj i wyparz we wrzątku przed użyciem.
- olej kokosowy, masło kakaowe, oraz wosk pszczeli włóż do słoika, a następnie umieść słoik w garnku z gorącą wodą -tzw. kąpiel wodna (w razie konieczności postaw garnek na palniku, na małym ogniu, by woda cały czas się grzała). Nie dopuść do zagotowania olei.
- od razu, gdy tłuszcze się rozpuszczą wyjmij słoik z garnka, lekko wymieszaj i chwilkę odczekaj, aby się nieco przestudziły
- w tym czasie wymieszaj ze sobą składniki sypkie, czyli skrobię, glinkę i sodę, a następnie dodaj do tłuszczy cały czas mieszając (fajnie zadziała tutaj spieniacz do mleka) – uważaj, by nie potłuc słoika, łatwo to można zrobić uderzając metalem o gorące szkło.
- pod koniec mieszania dodaj olejki eteryczne i witaminę E. Olejki w temperaturze powyżej 40 stopni C. szybko się ulatniają, dlatego nie warto za wcześnie ich dodawać
- gdy składniki będą dobrze połączone, a w mieszaninie nie będzie grud, przelej zawartość słoika do wyparzonego opakowania po kleju, zamknij i umieść w lodówce w pionowej pozycji, po pół godzinie twój dezodorant będzie gotowy do użycia.
Dlaczego wpis pojawił się dopiero teraz, skoro mógł być kolejnym „pomysłem na prezent” przed świętami? Postanowiłam go opublikować dopiero po przetestowaniu dezodorantu przez moje córki i przeze mnie, bo domyślasz się, że jak już produkowałam, to dla nas wszystkich. Także dezodorant jest testowany na ludziach i działa bardzo dobrze. Dziewczyny zachwycone, a pomysłodawczyni, która pisała do Mikołaja, twierdzi, że to jej faworyt wśród moich wyrobów kosmetycznych, których już trochę posiada. Polecamy go więc z całą odpowiedzialnością.
Miłej pracy i użytkowania.
inspiracje:
„Kosmetyki naturalne DIY”- Lena Sokolovska
„Ziołowy zakątek. Kosmetyki, które zrobisz w domu” – Klaudyna Hebda