Abażur sznurkowy będzie w pokoju babci. Gdy jej o tym powiedziałam, od razu uruchomiłam jej wspomnienia z młodości, a jej młodość przypadała właśnie na PRL w pełnym rozkwicie. Właściwie to ona wymyśliła technikę wykonania. Uczestniczyła w każdym etapie produkcji i co chwila dokładała swoje trzy grosze. Jakby mi mama odmłodniała na chwilę…
Z tym abażurem sznurkowym to jest cała historia
Pierwotnie u babci zawisł abażur piórkowy , który wykonałam z wiszącego u niej abażuru – kuli papierowej. Jednak, gdy Hania go zobaczyła, oszalała na jego punkcie i rzekła, że musi być u niej. Cóż u Hani w pokoju jest tak rozwiązane oświetlenie, że żyrandola nie da się powiesić.
Wymyśliłam więc, że
u Hani postawię lampę stojącą z piórkowym abażurem od mamy, a mamie zrobię jakąś inny żyrandol. Ale nie miałam ani lampy stojącej, ani stelaża na abażur. Bo pomysł miałam, choć jeszcze nie sznurkowy. Zupełnie inny, ale na razie go nie zdradzę.
Zaczęłam więc rozmyślać,
skąd by tu wziąć taką lampę stojącą, najlepiej ze stelażem na abażur. Najlepiej starą, używaną, bo wiesz, zero waste itp jak zwykle. W celu zdobycia lampy posłużyłam się radami z „Potęgi podświadomości” J. Murphy’ego.
Możesz się śmiać, ale po około miesiącu, lampa sama do mnie przyszła, a właściwie przyjechała. A było to tak:
Ni stąd ni zowąd odezwała się
do mnie przez FB moja bardzo kochana współpracownica z dawnych lat, z którą nie miałam kontaktu kupę czasu. Napisała, że widzi, że lubię robić różne robótki i DIY i czy nie chciałabym od niej włóczek i …starej lampy! Czy ja bym nie chciała!? Ja bym nie chciała!? Jasne! I co? „Potęga podświadomości” działa, czy nie?
Umówiłyśmy się na kawkę,
ale w sumie to stwierdziłyśmy, że miło by było zobaczyć się z resztą starej załogi z naszej firmy. I tak powstało świetne, spontaniczne spotkanie po latach. Jak ja się cieszyłam, że mogę ich wszystkich znów zobaczyć, to Ty nawet nie wiesz. Na spotkanie nie było sensu ciągać gratów, więc… Tola przywiozła mi lampę i włóczki do pracy któregoś dnia (dzięki Toluś)
I teraz już wiecie, jak to się stało, że lampa sama do mnie przyjechała. Niby nic, ale jednak warto wierzyć w cuda….
Miałam więc już stojącą lampę i stelaż do abażuru
Ponieważ nie chcę zdradzić, jaki miałam pomysł na abażur, niech na dzisiaj wystarczy, że jego wielkość i kształt, odrobinę jednak nie pasował do pierwotnego zamysłu. I gdy gdy tak sobie dumałam, nad kolejnymi koncepcjami, do pokoju weszła moja mama,
- A wiesz, chciałam dla Ciebie zrobić nowy abażur, ale mój pomysł padł i teraz się zastanawiam jak go fajnie wykorzystać
- No jak to, jak? Owiń go sznurkiem. Pamiętasz jak zrobiłam taki abażur w latach osiemdziesiątych? Ciekawe gdzie teraz jest…
i tu usłyszałam całą historię abażuru, którą nota bene znałam, ale czy nie miło powspominać?
Bardzo się ucieszyłam z tej podpowiedzi
Niejaki problem stanowił tylko sznurek do owinięcia lampy. Miałam tylko różowy, cieniowany, a ponieważ znów byliśmy na kwarantannie nie mogłam iść do sklepu i kupić innego. „Jak zero waste, to zero waste”, pomyślałam i spytałam mamę, czy jej nie przeszkadza, że różowy. Mamie nie przeszkadzało, więc przystąpiłam do pacy i po kilku dniach powstał PRL-owy abażur.
Wróć.
Nie było tak sielankowo. Okazało się bowiem, że różowego sznurka również zabrakło klapa była blisko, ponieważ sznurek skończył się w połowie dolnej falbanki…
Na szczęście na ratunek przyszła mi moja przekochana córeczka, która pozwoliła mi popruć chustkę, którą miała wykonana także z rzeczonego sznurka. Jak to fajnie mieć taką rodzinę, prawda?
Wykonanie sznurkowego abażuru
jest, jak wszystko, co robię, bardzo łatwe. Aż wstyd opisywać, ponieważ nie chcę byś poczuła się urażona, że sama nie wiesz, jak go zrobić. Potraktuj więc tę instrukcję i cały post jak inspirację.
Do wykonania abażuru użyłam
- Włóczki- sznurka bawełnianego o grubości ok 1,5mm. Ale tak sobie myślę, że możesz wykorzystać każdą włóczkę. Im będzie bardziej niestandardowa, tym bardziej nieoczekiwany efekt możesz uzyskać.
- Stelaża
- Nożyczek
Jak zrobiłam abażur
- Najpierw owinęłąm sznurkiem górną część stelaża
- Następnie okręcałam abażur dookoła każdy pionowy drut dodatkowo owijałam jak na zdjęciu. Dzięki temu sznurek nie zsuwał się niżej.
- I tak przez cały stelaż do dołu
- Następnie przystąpiłam do owijania dolnej „falbanki”. Także i tutaj owijałam każdy drut dookoła, aby zapobiec przesuwaniu (co i tak nie do końca się udało, ale chyba i tak nie wygląda to najgorzej)
Może kolorystyka jest dyskusyjna, ale mojej mamie się podoba i to jest dla mnie najważniejsze. I pomysł też chyba fajny. Taki na czasie, bo teraz moda na styl vintage i stylistykę PRL.
I tak oto powstał kolejny i chyba ostatni na dłuższy czas – abażur, ponieważ zbliża się do mnie czas dość dużych, osobistych wyzwań i zmian, które zabiorą mi czas przeznaczany na projekty DIY.
Żeby nie być zbyt tajemniczą:
zmieniam mieszkanie i jednocześnie podejmuję nową, dodatkową pracę i pewnie przez najbliższe miesiące te dwa tematy będą mnie pochłaniały w ogromnym stopniu.
Ale nie martw się.
Nie znikam. Będę relacjonować jak mi idzie z przeprowadzką (sama jestem ciekawa jak to wszystko się uda) i nową pracą. Proszę trzymaj za mnie kciuki.