Jeśli jesteś rodzicem i zastanawiasz się, czy można zrozumieć nastolatka, mam dla Ciebie wiadomość – nie można. Za to można zrozumieć, co się z nim dzieje i dlaczego nastolatek zachowuje się jak nastolatek. Czyli irytująco, irracjonalnie i kompletnie dla nas niezrozumiale.
To, co chcę Ci dzisiaj napisać, Droga Mamo nastolatka
jest dla mnie niejako objawieniem, na które wpadłam poszukując dróg porozumienia z moją nastoletnią córką. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego tekstu, będziesz trochę bliższa czemuś, co możemy nazwać zrozumieniem dla własnego dziecka, oraz poczuciem niejakiego katharsis dla siebie jako matki. Ja przynajmniej takie odczucia od niedawna posiadam i żałuję, że na tę wiedzę tajemną nie wpadłam, gdy moja starsza córka była nastolatką. Myślę, że wiele by to nam obu ułatwiło.
Ale od początku
Jako pedagog z wykształcenia i zamiłowania, zawsze starałam się wychowywać i rozwijać moje dzieci zgodnie z pewnymi ideami. I mniej więcej do 12 roku życia każdej z nich szło jak z płatka. Dziewczynki były poukładane, grzeczne, radosne, świetnie się uczyły. Generalnie dolce vita.
Aż nagle
następowała magiczna data nastych urodzin i … czar pryskał. Wyniki w nauce siup w dół. Brak porozumienia. Bałagan. Niesłowność. Zero konsekwencji. Nagłe zmiany planów, nastrojów, zainteresowań. Dziwne miny, brak empatii. Rwałam sobie włosy z głowy czasami zupełnie bezsilna. Widziałam jak moje dziecko się męczy. Albo wręcz przeciwnie ja się męczyłam nie mogąc polegać na własnym dziecku, ani do końca mu zaufać. Często zadawałam sobie pytanie – gdzie popełniłam błąd? Jak ta moja pociecha w dorosłym życiu sobie poradzi z takim brakiem konsekwencji i ogarnięcia?
Co jest grane?!
Kompletnie nie mogłam zrozumieć co się dzieje z moimi dziećmi. Myślałam, że to hormony. Aż do niedawna. Aż do momentu, gdy moja znajoma psycholog powiedziała do mnie: „Kasiu, to nie hormony. Hormony to przestarzały pogląd. Im (nastolatkom) zanikają mózgi i dlatego to wszystko. Posłuchaj wykładów dr. Kaczmarzyka na temat mózgu nastolatka, to Ci się trochę rozjaśni”
Posłuchałam mojej znajomej,
a następnie posłuchałam wykładów dr. Kaczmarzyka, a nawet książki jego nabyłam. I powiem Ci, że to był strzał w dziesiątkę, jak dla mnie.
Dr Kaczmarzyk jest neurodydaktykiem i zajmuje się między innymi zagadnieniami dotyczącymi budowy mózgów nastolatków, oraz tym, co z tej budowy wynika. A wynika bardzo dużo. Postaram się w skrócie i bardzo ogólnie wprowadzić Cię w temat. Jednak uważam, że najlepiej byś sama go posłuchała.
Naukowcy twierdzą, że
z punktu widzenia rozwoju mózgu wszyscy jesteśmy wcześniakami. Aby nasze mózgi dojrzały do prawidłowego poziomu, pozwalającego nam funkcjonować na w miarę samodzielnym poziomie, powinniśmy przebywać w łonie matki o rok dłużej. Jednakże z głowami, które by nam w tym czasie urosły moglibyśmy zabijać swoje matki podczas narodzin. Dlatego przyroda sprawiła, że rodzimy się w czasie bezpiecznym dla naszych matek, za to całkowicie bezradni. Aby nasz mózg, rozwinął się w warunkach poza łonowych, potrzebujemy już nie roku, a aż 5 lat. W tym czasie mózg nasz rozwija się niesamowicie intensywnie, tworząc ogromne ilości połączeń. Już nigdy po tym okresie, człowiek nie posiada takich możliwości kojarzenia, nauki, postrzegania, jak podczas pierwszych pięciu lat.
Niestety pracując tak intensywnie, mózg wydatkuje mnóstwo energii, bo aż 20 % całej energii całego organizmu. Przy takim zużyciu energii, zaczyna brakować jej na rozwój pozostałych części organizmu, a co za tym idzie naszym organizmom zabrakło by energii np na rozrodczość, co jak wiadomo jest absolutnym imperatywem wszystkich organizmów żywych.
Aby organizm mógł się rozwijać, a w odpowiednim czasie rozmnażać, trzeba zmniejszyć zużycie energii, jakie generuje mózg i ten mózg odchudzić. I to w dosłownym tego słowa znaczeniu.
I tu dochodzimy do mózgu nastolatka,
który właśnie w okolicach 12 roku życia, zaczyna… się odchudzać. W mózgu w sposób szybki, wręcz nagły, zaczynając zanikać połączenia między komórkami nerwowymi, a wręcz znikają całe połacie mózgu.
W tych warunkach, młody człowiek styka się z sytuacją, w której niemal z dnia na dzień, z chwili na chwilę, uciekają połączenia nerwowe i obszary. Można powiedzieć, że nastolatek idzie spać w innej rzeczywistości, a budzi się w zupełnie innej.
To dlatego nasz pasjonat gry na gitarze,
który właśnie dochodzi do wirtuozerii od kilku miesięcy, a który nas uprosił o drogą gitarę, pewnego dnia rzuca tę gitarę w kąt i za własne kieszonkowe kupuje sobie buty do biegania, bo właśnie zamierza przebiec maraton.
Albo po tygodniu błagania Cię o wspólny wypad na narty, budzi się rano w dniu wyjazdu i pyta, czy na pewno musicie jechać na te narty? A Ty wcale nie chciałaś jechać na narty, jednak na jego prośby, urlop uprosiłaś, zadatkowałaś hotel i kupiłaś karnety. Pytasz: „Dziecko – dlaczego?”A ono Ci odpowiada: „Nie wiem” i naprawdę nie wie. Nie lekceważy Cię. Po prostu właśnie mu coś w mózgu zniknęło, coś co odpowiadało za chęć wyjazdu na narty.
Czy to źle i czy mamy lekceważyć
te pasje i chęci naszych nastolatków? Absolutnie nie. Ta różnorodność zainteresowań i różnorodność doświadczeń sprawi, że w przyszłości, nasz nastolatek, będzie potrafił dokonywać wyborów. Będzie znał swoje możliwości i predyspozycje, oraz będzie wiedział, co m odpowiada, a do czego kompletnie nie ma predyspozycji. Będzie też wiedział, jakie propozycje ma dla niego świat i inni ludzie.
Częścią mózgu, która
ulega w tym czasie ogromnej przebudowie jest płat czołowy. To on odpowiada między innymi za kojarzenie, empatię, emocje, myślenie przyczynowo – skutkowe.
Ogromna przebudowa akurat tej partii mózgu sprawia, że nam rodzicom tak trudno czasem wytrzymać z nastolatkiem.
Nastolatki bowiem, mimo że są bardzo emocjonalne,
paradoksalnie mają wielki problem z … emocjami. Zarówno nie potrafią nad swoimi emocjami panować, jak i czytać cudzych emocji. Nie dość, że nie panują nad emocjami, to także zupełnie nie panują nad mimiką, która jest obrazem tych emocji.
Gdy więc widzisz, że nastolatek się uśmiecha,
podczas gdy właśnie mu właśnie dajesz burę, nie oznacza to, że Cię lekceważy, czy śmieje się z Ciebie. Często nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że się uśmiecha. Nie miej mu więc za złe tego uśmiechu, choć wiem, że to może być trudne do zniesienia. Szczególnie gdy go pytasz, czemu się tak śmieje, a on Ci mówi, że się nie śmieje. Szlag Cię może trafić w zetknięciu z tak jawną arogancją. A to nie arogancja. Tylko niedojrzały płat czołowy.
I w drugą stronę.
Jeśli chcesz, aby nastolatek wiedział, co czujesz, to mu to powiedz. Nie licz, że wyczyta coś z twojej miny. Nie wyczyta, bo jeszcze nie nauczył się z min czytać. Jego płat czołowy tę funkcję ma właśnie w zaniku.
Niedojrzały płat czołowy mózgu,
to także, jak już wspominałam, problemy z myśleniem przyczynowo skutkowym, oraz planowaniem przyszłości. W tym kontekście nastolatek, który po prostu nie potrafi przewidywać, ani planować – może być sam dla siebie po prostu niebezpieczny. Jego mózg pozostający w ciągłej przebudowie, potrzebuje, więc jak to ujmuje dr Kaczmarzyk, „protezy”, która zapewni mu bezpieczeństwo. Tą protezą jest, jak się domyślasz, dojrzały mózg dorosłego opiekuna. To on musi czasem postawić granicę i powiedzieć NIE, choć nastolatek bardzo prosi. To my, jako dorośli, musimy potrafić przewidywać za nastolatka, by uchronić go od zagrożeń.
Tutaj, dodam od siebie,
że warto zadać sobie trud i pomyśleć, czy wszystko na co się nie zgadzamy, rzeczywiście wynika z troski o dziecko i realnych zagrożeń, czy tylko z naszego wygodnictwa. Uważam bowiem, że w rozsądnym zakresie powinno się nastolatkowi uczyć na własnych błędach, o ile nie zagraża to jego życiu, czy zdrowiu.
Pragnąc zrozumieć nastolatka
próbujemy przypomnieć sobie jak to było z nami. Czy my też byliśmy tacy? Co myśleliśmy? Jak działaliśmy? Jednak jakoś to przypominanie sobie nie do końca nam wychodzi. „Nieee, my byliśmy inni”. Myślisz sobie.
Nie byliśmy. Nie byliśmy, tylko nasz dojrzały, zupełnie inny mózg, niż ten, który mieliśmy jako nastolatki, to nie ten sam mózg, który posiadamy obecnie. Nasz obecny mózg nie jest tamtym mózgiem. Jest nowym, przebudowanym, dojrzałym mózgiem. Nie ma więc możliwości pamiętania jaki był, bo go nie było.
Poza tym, okazuje się, że nasze mózgi, gdy byliśmy nastolatkami, były zupełnie inaczej skonstruowane, ponieważ w okresie, gdy to nam tworzyły się połączenia nerwowe, czyli, gdy mieliśmy te 2 -3 – 4 -5 lat, działały na nie zupełnie inne bodźce i zupełnie inaczej je kształtowały.
Dlatego, przykro mi, ale nastolatka nie da się zrozumieć
Za to można zrozumieć mechanizmy przemian, jakie w nim zachodzą i nim kierują. Można zrozumieć to, co się z nim, a właściwie z jego mózgiem, obecnie dzieje. Nie można go rozumieć, ale można być dla niego wyrozumiałym, co obydwu stronom może przynieść wiele korzyści.
Wiem, że zachowanie zimnej krwi
w kontaktach z istotą tak dla nas niepojętą, wręcz kosmitą, nie jest łatwe. Jednak wiedząc, że to nie złośliwość, bezmyślność i zła wola, a jedynie mechanika (dosłownie), może będzie Ci łatwiej.
Nastolatek, mimo, że już coraz bardziej przypomina dorosłego, dorosły i dojrzały nie jest. To nasza rola, by go przeprowadzić przez ten trudny dla niego okres z maksymalnie małymi stratami, oraz perspektywami na dobrą przyszłość. Bo ona przyjdzie. Na pewno.
Korzystając z osobistych doświadczeń,
mogę potwierdzić, że to mija. Trzeba tylko przeczekać. Moja starsza córka, już przez to przeszła. I choć bardzo się martwiłam, jak ogarnie życie, jak ogarnie siebie, dała radę i teraz mam do czynienia z mądrą młodą kobietą.
Droga Mamo nastolatka,
z całego serca życzę Tobie i sobie (mam jeszcze jedną nastolatkę w domu), spokoju, wytrwałości, konsekwencji i miłości. Dorastanie jest jak ospa, trzeba je przejść, by nabrać odporności.
Jeśli zaciekawiło Cię to, o czym napisałam, posłuchaj doktora Kaczmarzyka. TUTAJ jest wykład, od którego zaczęłam interesowanie się tematem.
Na szczęście moje córki są już dorosłe, więc te problemy już mnie nie dotyczą, ale wiem, że każda rada w tej kwestii jest na wagę złota 🙂
No powiem Ci, że moja młodsza już też kończy ten trudny czas. Jednak nadal to czego się dowiedziałam, ostatnio bardzo bardzo mi pomogło
Mam dwoje nastolatków na stanie 😉 Dzięki za ten tekst, postaram się inaczej spojrzeć na niektóre sytuacje ☺️
Dziękuję 🙂 Bardzo się cieszę, że tekst był pomocny. Bardzo Ci polecam wykłady dr Kaczmarzyka. Otwierają rodzicielskie oczy 😉 Pozdrawiam serdecznie
Pani Katarzyno ja jestem mamą 18 latka, który zaczął wkraczać w okres adolescencji około 16 roku życia. Bywa bardzo ciężko, mimo ,że z mężem staramy się być opanowani. Czasami myślę, że to nie moje dziecko. Bardzo się martwię i mimo setek przeczytanych poradników i felietonów (jak być dobrym rodzicem )nie przestaje mnie prześladować myśli, że to moja wina, bo może zrobiłam coś źle. Mam nadzieje, że syn w końcu dorośnie.
Dziękuję Pani Agnieszko za to, że podzieliła się Pani się ze mną swoim problemem. Okres dojrzewania dziecka jest dla jego rodziców bardzo ciężki, szczególnie dla rodziców odpowiedzialnych i troskliwych. Z perspektywy czasu widzę, że trzeba być dobrej myśli. Czekać, aż ten okres „burzy i naporu” przejdzie i chronić swoje dziecko przed nim samym. Życzę Pani dużo siły. Ściskam mocno
Ja również chciałam podziękować Pani za artykuł o nastolatkach. Miło jest przeczytać coś ciekawego ,a nie suche, czysto psychologiczne dyrdymały. (Przepraszam za określenie). Kiedyś przeczytałam,że złe zachowanie u dziecka to tylko i wyłącznie wina rodziców(mieszkam na wsi tu u nas też większość myśli, że pyskaty nastolatek to wina wychowania ). Więc Pani artykuł dodał mi trochę otuchy ,że nie jesteśmy z mężem tacy najgorsi. Choć czesem zastanawiam się, czy nie będąc złym rodzicem można wychować źle dziecko? Pozdrawiam
Rozmowa, rozmowa, rozmowa. Wiem, że nastolatki mają blokady na rozmowy, szczególnie z rodzicami, ale się da. Z czasem przekonują się, że rozmowa o problemach daje pozytywne efekty. U nas walka trwała rok…ale teraz mamy ekstra kontakt 🙂
Super! Gratuluję! Rozmowa daje rezultaty 🙂
Wszystko przede mną, ale podejrzewam, że przy dorastającym chłopcu nie będzie lekko 🙂
Sama nie wiem Kochana przy kim łatwiej… na pewno inaczej. Życzę Asieńko, żeby u Was poszło szybko i łatwo 🙂
Chcialabym również podzielić się opinia . Mam 2 synów. Jeden ma 23 lata i nawet nie wiem kiedy stał się dorosły. Drugi akurat teraz w lutym skończył 18 . Nie potrafię z nim rozmawiać. Każda rozmowa kończy się kłótnia i nieporozumieniem z jego strony. Syn twierdzi że go nie wspieram jako matka w niczym , choć naprawdę staram się jak tylko umiem. Zawsze doradzam ze swojego doświadczenia, popycham w dobra stronę mimo to on twierdzi (a ja czuje się podle ze go nie wspieram ) . Wszystko jest źle. Moj maz umywa rece . Dla niego to matki jest obowiązek… Czytaj więcej »
Kochana, dziękuję Ci,że podzieliłaś się ze mną tym swoim kłopotem. Bardzo Ci współczuję, bo musisz się czuć bardzo samotna w tym wszystkim i karana za coś czego nie zrobiłaś. To przykre, że nie masz wsparcia w mężu, chociaż muszę Ci powiedzieć, że w naszej kulturze, to chyba jest tak przyjęte, że dzieci to domena matki. Uważam to za bardzo niesprawiedliwe i krzywdzące dla wszystkich stron. Ach dużo by gadać. Najlepiej byłoby się spotkać i pogadać przy kawie… Ściskam Cię Joasiu. Wiedz, że nie jesteś sama w swoich problemach.
I ja tu trafiłam. Mam troje dzieci: synów 19 i 16 lat i córkę 12 lat (dziś urodziny). Córka dziś właśnie wróciła z pizzy l, na którą zaprosiła koleżanki. Wróciła bez kurtki, żeby było widać fajny cosplay. A śliczny wełniany komplet szalik i czapkę zgubiła. Pojutrze mamy gości i pewnie będzie chora, ponieważ było bardzo zimno. Szczerze mówiąc odechciało mi się wszystkiego. Nie chcę być, dyplomatyczna, cierpliwa itd itp. Chcę od nich odpocząć.
Dlaczego Ci się nie dziwię? 😉 Kochana miałam to samo… Po prostu czasem już miałam tak dość, że chciałam uciec. Daleko, jak najdalej! Jeśli Cię to pocieszy – to minie. Ja już mam najgorsze lata za sobą, choć i do tej pory (22 i 19lat), nieraz mi ręce opadają…Trzymaj się Kochana! Dbaj o siebie i nie poddawaj się. Ściskam Cię Aniu mocno!