Wstajesz rano zmęczona, niewyspana, marząc by już był wieczór i byś mogła znów iść spać? Patrzysz w lustro i nie podoba Ci się to co widzisz? Z bólem idziesz do pracy, a pogoda wiecznie nie taka? Masz przykrych sąsiadów, nudnego męża, złośliwego szefa? Chciałabyś żyć inaczej? Chcesz być szczęśliwa i cieszyć się życiem? To możliwe.
Przyszedł do mnie
do biura pewien pan. Nic mu nie pasowało. Praktycznie co byśmy nie powiedziały i zrobiły było źle. Dodatkowo dowiedziałyśmy się osobie paru niemiłych rzeczy, ale w konkurencji też tragedia, ludzie są podli i wszystko zmierza ku upadkowi. Pomyślałam sobie jak biedny musi być ten człowiek. Żyje w strasznym, wrogim świecie i jest na prawdę nieszczęśliwy. Ja też kiedyś taka byłam…
Miałam nerwicę depresyjną
Tak, cierpiałam na nerwicę depresyjną. Byłam ciągle zmęczona, niezadowolona z życia, zagoniona, wystraszona. Bałam się wszystkiego, nawet zapytać w sklepie o cenę towaru. Prowadziłam swoją firmę i wiecznie żyłam w strachu, że konkurencja nas wygryzie, że przyjdzie urząd skarbowy, albo ZUS, albo inne coś i zabierze mi dorobek życia, bo czegoś nie dopatrzyłam. Bałam się o dzieci, o ich zdrowie i bezpieczeństwo. Ciągle z uczuciem gorącego oddechu na plecach. Szybciej! Dzielniej! Lepiej! Miałam wieczne poczucie winy, że czegoś nie dopatrzyłam. „Może w domu mam za brudno, może dzieci powinny chodzić na więcej zajęć, może jestem złą matką?!” I zawodu, że moje wysiłki są niedoceniane. Nic mnie nie cieszyło. Nie mogłam spać, bo ciągle się denerwowałam, że coś jest niezrobione, że na pewno coś złego się wydarzy… Ciężko mi było wstać z łóżka, bo nie wyspana, bo znów to samo… Psychiatra, leki…
Jaka była rzeczywistość
A tak na prawdę: Firma prosperowała, miałam stabilny związek (były wzloty i upadki, ale generalnie nienajgorzej). Dzieci były w miarę zdrowe i dobrze się rozwijały. Byłam zdrowa, miałam dom i perspektywy. Miałam grono znajomych. Jeździłam po świecie. Dostatnie, spokojne życie. Nie zauważałam tego jednak. W pewnym momencie było mi już tak źle, że postanowiłam coś z tym zrobić. Leki były fajne. Dawały spokój i w miarę trzeźwe podejście do rzeczywistości. Uzupełniały mi serotoninę, której mój organizm wytwarzał zbyt mało. Jednak leki to nie wszystko. One nie załatwiają sprawy. Potrzebna mi była
Zmiana myślenia
Wiedziałam, że dłużej tak nie pociągnę. Musiałam, musiałam zmienić siebie. Zaczęłam szukać sposobów na zmianę. Zaczęłam szukać szczęścia. Bo to przecież niemożliwe, by być ciągle nieszczęśliwym. To wbrew naturze – myślałam. Czytałam książki, szukałam w sieci, rozmawiałam z ludźmi, wyciągałam wnioski. Na podstawie tego, co znalazłam postanowiłam przede wszystkim zmienić sposób myślenia i postrzegania świata. Proces ten trwa już kilka lat. Nie łatwo pozbyć się złych nawyków, ale świadomie, niezmiennie pracuję nad sobą. Co takiego robię?
Staram się panować nad strachem o przyszłość
Czy wiesz, że 90% rzeczy, których się boimy w przyszłości, nigdy się nie wydarzy? Gdy wracam pamięcią do swoich strachów sprzed jakiegoś czasu, stwierdzam, że rzeczywiście – nic się nie wydarzyło z rzeczy, których się bałam. Oczywiście zdarzyły się przykre. trudne sytuacje, ale w większości nie miały nic wspólnego z moimi obawami. Życie jest nieprzewidywalne, po co więc zamartwiać się na zapas?
Jestem dla siebie coraz bardziej wyrozumiała
O tym pisałam już we wpisie o Wewnętrznym Krytyku, więc tutaj tylko wzmianka. Nie muszę być doskonała. Pozwalam sobie na błędy i nie przejmuję się drobiazgami. Kiedy coś mi nie wychodzi, albo nie mam czasu – odpuszczam.
Odpuszczam też innym
Ludzie są jacy są. Albo ich akceptujemy, albo nie. Nie oczekujmy od nich zbyt wiele, a miło nas zaskoczą. To że nie są tacy, jak oczekujemy, nie robią tego co oczekujemy, nie zachowują się tak, jak oczekujemy, to nasz i tylko nasz problem. Bo to są nasze oczekiwania, a nie ich chęci, czy możliwości.
Doceniam
I to jest to co, chyba daje mi najwięcej szczęścia. Wyobraź sobie, że straciłaś np. obie ręce – a teraz pstryk – są! Albo jesteś bezdomna – a teraz, pstryk – masz swoje cztery kąty i ciepłe łóżko z pościelą. Rozumiecie? Tak bardzo nie doceniamy tego co mamy. Wydaje nam się, że to jest nam dane na zawsze, że to naturalne, że to mamy. Nieprawda! Nic nie jest nam dane na zawsze. Nic nie jest nam przypisane tak sobie. Co dziennie rano, zaraz po obudzeniu, zostań kilka sekund w łóżku i pomyśl: „Jak to dobrze, że mogłam się wyspać w MOIM WŁASNYM ŁÓŻKU”, idąc do pracy pomyśl „Ale Extra, że mogę iść na własnych nogach!”, „Jak się cieszę, że mam pracę”, „Mam co jeść!”, „Żyję w czasach pokoju”, „Jestem wolnym człowiekiem”. Szukaj rzeczy, które możesz docenić. A możesz docenić wszystko co jest Ci dane: zdrowie, rodzinę, przyjaciół, pracę, dom, kraj w którym mieszkasz, brak wojen, wszystko. To trudna sztuka i na początku wymaga dużej samodyscypliny, ale warto. Zobaczysz ile radości może dać świadomość, że jest się zdrowym, można samodzielnie zrobić sobie śniadanie i je samodzielnie zjeść. Ja tak robię. Praktykuję wdzięczność. Jestem wdzięczna każdego dnia za wszystko co mam, za wszystko co mnie otacza.
Szukam piękna
Rozglądam się i patrzę. Cieszę się słońcem, co odbija się w kałuży, kolorem liści jesienią. Kwiatkiem przy drodze. Mijanym na ulicy, uśmiechniętym do mnie dzieckiem. Piękno jest na prawdę wszędzie.
Uśmiecham się
Świadomie. Na początku może Ci się to wydawać sztuczne, ale jak twierdzą naukowcy, nawet sztucznie wywołany uśmiech, wygięcie warg, powoduje w mózgu reakcje takie, jakbyśmy uśmiechali się naturalnie. A poza tym uśmiech, to zjednywacz ludzi. Gdy podchodzisz do kogoś z uśmiechem i życzliwością, on także będzie chciał odwdzięczyć się tym samym. Z czasem uśmiech stanie się twoich naturalnym stanem ciała, a w końcu i ducha.
Dobrze życzę innym
Nie zazdroszczę. Daleka jestem od zawiści. Gdy coś komuś się udaje, to mu gratuluję. Zawiść to okropne, destrukcyjne uczucie. A przecież nie chcemy robić sobie sami krzywdy, prawda? Co nam daje zazdrość? Nic. Poza frustracją, nieszczęściem i wrogami. Czy zazdroszcząc coś sobie poprawimy, będziemy też mieli to czego zazdrościmy? Raczej nie. Lepiej, więc cieszyć się czyimś sukcesem i jeśli bardzo pragniemy tego, co komuś było dane, pomyślmy jak my możemy sprawić, żeby mieć podobnie.
Ruszam się
Ruch to wyzwalacz endorfin, czyli hormonów szczęścia. Im bardziej zmęczą się mięśnie, tym bardziej odpocznie głowa. Nie musi to być nic wielkiego. Nawet energiczny spacer wystarczy, by poczuć się lepiej. Wiem, trudno się przemóc, ale efekt może być dla Ciebie zbawienny. Pomyśl jaki rodzaj ruchu Ci odpowiada i działaj.
Szukam szczęścia w sobie
Bycie szczęśliwym, gdy nie jest to nasz naturalny dar, to ciężka praca. Ale można i warto tę pracę wykonać. Życie mamy jedno – naprawdę. Od nas zależy jak je przeżyjemy. Ktoś kiedyś powiedział, że szczęście to stan umysłu i to szczera prawda. Szczęście nie jest zależne od czynników zewnętrznych. To nie fajerwerki i wyjątkowe chwile. Szczęście to nie kasa i wielkie osiągnięcia. Zobacz, ilu jest nieszczęśliwych bogaczy, gwiazd ekranu? Ilu jest szczęśliwych prostych ludzi?
Szczęście jest w nas i tylko w nas, dlatego
Życzę Ci odnalezienia szczęścia w sobie i będę bardzo szczęśliwa, jeśli moje doświadczenia Ci w tym pomogą.