Macie już ciasteczka dla Świętego Mikołaja? Pytacie jakie ciasteczka? No, takie pyszne, czekoladowe, takie żeby Mikołaj chętnie do nas wpadał i zostawiał dla nas prezenty. Przekupstwo powiadacie? Oj takie małe umilenie mikołajowego życia nikomu jeszcze nie zaszkodziło…
A w ogóle wierzycie w Mikołaja? Ja tak. Co roku piszę do niego listy i chyba on je nawet czyta, bo dostaję od niego wymarzone prezenty. A najlepszym dowodem na to, że istnieje jest fakt, że zostawione w kuchni ciasteczka i mleko znikają przed świtem…
Słyszałam, że Mikołaj najbardziej lubi świąteczne pierniczki, ale tak sobie pomyślałam, że może mu się już przejadły? Dlatego w tym roku postanowiłam zostawić mu moje ulubione ciasteczka czekoladowe. Ciacha piecze moja córcia, która jest mistrzynią wypieków. Jej czekoladowe ciasteczka są chrupiące na zewnątrz, a lekko ciągnące w środku. Jak Mikołaj ich spróbuje, to możecie być pewne, że za rok też się chętnie u Was pojawi.
Do wypróbowania przepisu niech Was zachęci fakt, że Karol z Kosą po patelni, tak się zajada naszymi ciasteczkami, że też umieścił na nie przepis na swoim blogu.
Zabieramy się do pracy, bo wieczór i noc przed Wigilią już jutro…
Składniki:
- 1 szklanka mąki pszennej
- 300 g białej czekolady
- 100 g masła
- 5 łyżek kopiastych gorzkiego kakao
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 120 g brązowego cukru
- 1 jajko
- 50 ml mleka
Wykonanie:
- Mąkę łączymy z proszkiem do pieczenia, dodajemy kakao i sól i mieszamy.
- Masło w temperaturze pokojowej kroimy w kostkę i ucieramy z cukrem. Dodajemy jajko i ucieramy do połączenia składników.
- Dodajemy powoli sypkie składniki cały czas ucierając i pod koniec wlewamy mleko.
- Czekoladę kroimy w kawałki i dodajemy do ciasta mieszając łyżką. Ciasto powinno być gęste.
- Nabieramy ciasto łyżką i formujemy kulki. Układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, lekko spłaszczając i zachowując kilkucentymetrowe odstępy między ciastkami.
- Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 160 stopni (góra i dół bez termoobiegu). Pieczemy przez około 13-14 minut, aż brzegi ciastek będą już twardniały, ale środek będzie miękki
- Jeśli zostało nam ciasto na drugą blaszkę, a tak pewnie będzie, wstawiamy je do lodówki i pieczemy za chwilę drugą partię.
I teraz wiecie dlaczego Mikołaj jest taki gruby…
Zanim zostawicie ciacha Mikołajowi, spróbujcie chociaż po jednym, bo rano może być za późno 😉
oj zajadałem sie bo pyszne nieziemsko 🙂