Dżem śliwkowy i nutella śliwkowa, czyli przetwory ze śliwek uratowanych z opuszczonego sadu

Kasia Potargana
A+A-
Reset

Gdy moja ciocia zadzwoniła z prośbą, żebym odebrała ją z działki, bo wujek złamał nogę i raczej nie może prowadzić auta, ucieszyłam się, że jest pretekst do wypadu za miasto. Ale nigdy bym nie przypuszczała, że wypad dosłownie zaowocuje wielkim wysypem śliwek, jabłek i gruszek na mój stół. Po powrocie otworzyłyśmy więc w domu przetwórnię owocową tworząc dżemy  i kremy czekoladowe ze śliwek, oraz prużąc jabłuszka na szarlotkę.

„Ale skąd ta owocowa lawina?” – zapytacie. Z tym jest cała historia. Jak już wiecie pojechałam na działeczkę po ciocię. Zabrałam moją mamę, która jest świetnym kompanem na wypady, no i chciałam, żeby też się trochę zrelaksowała. Ciocia przyjęła nas pysznym obiadkiem i generalnie panie miały ochotę chyba lekko zalec po obiadku, ale mnie za bardzo gna, żeby tak leżeć i nic nie robić, więc wyciągnęłam je na spacer.

I tu słuchajcie, szok! Całe, ogromne sady opuszczonych drzew owocowych. Serce bolało, że tak się marnują te owoce. Gałęzie aż się łamały pod ciężarem przez nikogo nie zbieranych jabłek, śliwek, gruszek… Przypomniało mi to piękną skądinąd baśń o dwóch Dorotkach, w której drzewa prosiły by im ulżyć i owoce z nich zerwać. Ciocia zapewniała, że to niczyje i że możemy brać. Więc my jak ta dobra Dorotka zrywałyśmy i zrywałyśmy. Żebyście widzieli zapał mojej mamy w tym zrywaniu, boki zrywać. Dobrze, że przyszła burza i uratowała nas od tego ratowania…

Następnego dnia o mało nie zemdlałam widząc ilość jabłek i śliwek, które trzeba było jakoś przetworzyć! Oj narobiłyśmy sobie roboty. Ale to była extra robota, kolektywna. Ramię w ramię córka, mama, babcia. Kulinarne efekty całą zimę będą przywoływały wspomnienie tego pięknego, cichego dnia, przerywanego tylko naszym śmiechem, ratowania drzew łamiących się od  ton owoców na nich i burzy, która nas złapała.

Dzisiaj pierwsza część naszych działań, czyli dżem śliwkowy i jego drugi wariant czekoladowy:

Lista zakupów:

  • śliwki węgierki 2 kg
  • cukier 1 kg
  • żelfix 2 opakowania
  • do kremu – gorzka czekolada 200 gr. na 1 kg surowych owoców
  • opcjonalnie dowolne orzechy – garść na 1 kg surowych owoców

Przygotowanie:

  • śliwki myjemy i pozbawiamy pestek
  • na dno dużego garnka z grubym dnem nalewamy niewielką ilość wody
  • wrzucamy śliwki do garnka, dodajemy żelfix i zagotowujemy (możemy to zrobić bez żelfixu, ale wtedy dużo dłużej gotujemy śliwki z cukrem)
  • dodajemy cukier i dalej gotujemy na wolnym  ogniu, od czasu do czasu mieszając, aż zgęstnieje
  • jeśli chcecie zrobić krem śliwkowo-czekoladowy, odłóżcie dowolną ilość dżemu i dodajcie czekoladę wg. podanej proporcji, gotujcie aż czekolada się rozpuści
  • możecie do kremu dodać też dowolne orzechy, obrane i drobno posiekane

Tak przygotowany dżem/krem wkładamy gorący do czystych, wysterylizowanych słoiczków, zakręcamy i stawiamy dnem do góry. Przetwory powinny wytrzymać klika miesięcy. Możecie też je zawekować, czyli zagotować zanurzone w garnku z wodą.

Czas przygotowania: ok 3-4 godziny

Smacznego 🙂

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Zobacz także